MKTG SR - pasek na kartach artykułów

40 lat temu Barbara Brylska zagrała w Słosinku

Andrzej Gurba [email protected]
Odtwórczyni głównej roli w filmie "Album Polski "Barbara Brylska.
Odtwórczyni głównej roli w filmie "Album Polski "Barbara Brylska. Fot. Muzeum Kinematografii w Łodzi
Nie każdy wie, ale podmiasteckie Słosinko miało swój udział w epopei o Ziemiach Odzyskanych. To m.in. na miejscowej stacji kolejowej kręcono "Album Polski". 40 lat temu.

Film powstawał w latach 1969-1970. Czterdzieści lat to szmat czasu, ale w Słosinku żyje wielu ludzi, którzy pamiętają dwutygodniową wizytę filmowców. - To było duże wydarzenie. Ruch był jak w Rzymie - śmieje się Lidia Głowacka, która mieszka w tym samym domu, co wtedy.

Budynek znajduje się naprzeciw stacji kolejowej, na której kręcono część ujęć. Kobieta codziennie obserwowała więc zmagania filmowców, aktorów i statystów. Tymi ostatnimi byli przede wszystkim mieszkańcy Słosinka, Miastka i pobliskiej Łękini.

- Sama nie grałam, bo miałam akurat remont w domu, a dobrze płacili - uśmiecha się kobieta.

Dwuczęściowy "Album Polski" w reżyserii Jana Rybkowskiego (m.in. Kariera Nikodema Dyzmy, komediowy cykl pana Anatola) powstał na zamówienie władz centralnych dla uczczenia 25-lecia PRL-u. Zagrali w nim m.in. Barbara Brylska, Andrzej Seweryn, Jan Machulski, Franciszek Pieczka. Film opowiada o parze studentów Annie (Brylska) i Tomku (Seweryn), którzy poznają się w czasie wakacji.

Anna jest dziennikarką, którą zainteresowało stare frontowe zdjęcie. Postanawia zrobić reportaż o jego bohaterach i o Ziemiach Odzyskanych. Pomaga jej Tomek. Na motorze odwiedzają kolejne miejscowości. Szybko okazuje się, że ojca Tomka (grał go Jan Machulski) łączyło uczucie z matką Anny (Brylska w drugiej roli). W filmie współczesne kadry przeplatają się z końcówką wojny i pierwszymi powojennymi latami na Ziemiach Odzyskanych.

Plenery w Słosinku i Łękini kręcono przede wszystkim na torach kolejowych. - Składy jeździły kilka kilometrów w obie strony i filmowano je. W Łękini była kiedyś duża bocznica. Później ją rozebrano. Tam było sporo zdjęć. Woziłem filmowcom podkłady, wyginaliśmy i ucinaliśmy szyny, aby wyglądały jak po aktach dywersji - opowiada Stanisław Pontus.

Przy stacji kolejowej w Słosinku cały czas mieszka Łucja Raczyńska. - Mąż w tym czasie był dyżurnym ruchu, miał więc swój epizod w filmie. Grał też brat, siostra, wielu innych. Filmowcy potrzebowali ludzi z ich dobytkiem. Wszyscy byli repatriantami. Filmowano ich tułaczkę i przybycie na te ziemie w wagonach towarowych z wozami, krowami, końmi, kozami.

Do plenerów filmowych wykorzystano też drogę na Przeradź - opowiada Raczyńska. - Zapamiętałam, że brat pożyczył od siostry kołowrotek do wełny, no i niechcący go zniszczył w czasie kolejowego transportu. Były też sceny, kiedy skakano z jadących pociągów. Nie wszystko pamiętam, bo minęło dużo czasu.
- Kiedy szukano statystów, zgłosił się mój mąż Michał. Przez kilka dni brał z domu starą walizkę i szedł na stację grać w filmie - wspomina Danuta Krawiec.

Z aktorów, którzy pojawili się w Słosinku najbardziej rozpoznawalny był chyba Franciszek Pieczka, choć nie grał głównej roli. - No, ale to już było po pierwszych odcinkach "Czterech Pancernych i psa". Wszyscy wołali więc Gustlik, Gustlik. Zapamiętałam Pieczkę jako bardzo sympatycznego człowieka - wspomina Głowacka.

Mieszkańcy dobrze wspominają filmową ekipę. - Nie udawali wielkich gwiazd. Dużą frajdę miały dzieci. Zawsze coś tam dostały - opowiadają ludzie. W czasie, kiedy w Słosinku kręcono filmowe plenery, Amerykanie lądowali na księżycu.

- Oglądali to wielkie wydarzenie u mnie, bo coś tam im nie wyszło z własnym telewizorem - mówi Głowacka.

Próbowaliśmy zdobyć pamiątki z pobytu ekipy filmowej w Słosinku. Mieszkańcy jednak nic nie zachowali. - Teraz to każdy ma aparat w telefonie. Wtedy to były inne czasy - oznajmia Pontus.

Nikt ze starszych mieszkańców Słosinka, z którymi rozmawialiśmy o filmie, nie pamiętał jego tytułu. - Chętnie bym go jeszcze raz obejrzała - mówi żona Stanisława Pontusa.

"Album Polski" można było ostatni raz zobaczyć w kwietniu tego roku na kanale Kino Polska. Poza gminą Miastko plenery do filmu kręcono w: Warszawie, Szczecinie, Wrocławiu, Gdańsku, Cedyni, Kołobrzegu i nad Jeziorem Żarnowieckim.

Dlaczego na filmowe plenery wybrano akurat Słosinko? To przypadek? Mieszkańcy mówią, że tego nie wiedzą. Odpowiedź ma Janusz Gawroński, dyrektor miasteckiego domu kultury.

- Szukali małej stacji, która przy niewielkich zmianach, mogła grać stację w pierwszych latach po wojnie. Odpowiednia dla potrzeb filmu była też droga w kierunku Łękini. I to cała tajemnica - tłumaczy Gawroński.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza