MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Absurdalne pytania do ratusza. "To nic nie wnosi do publicznej debaty"

Grzegorz Hilarecki
Grzegorz Hilarecki
Robert Biedroń w sprawie odpowiedzi na niektóre z zadawanych pytań: - Urząd będzie odpowiadał każdemu.
Robert Biedroń w sprawie odpowiedzi na niektóre z zadawanych pytań: - Urząd będzie odpowiadał każdemu. Archiwum
Po policzeniu krzyży zaczęły się pytania o inne rzeczy w słupskim ratuszu. Urzędnicy właśnie zakończyli liczenie obrazów i gniazdek elektrycznych.

W słupskim ratuszu na ścianach wisi 40 obrazów, w tym 25 olejnych, 2 porcelanowe, 3 akwarele, 10 grafik. Są też 43 tablice informacyjne. Jest popiersie marszałka Piłsudskiego oraz 10 gablot szkolnych z pamiątkami oraz są dyplomy i nagrody. To jedna z zamieszczonych właśnie na stronie Biuletynu Informacji Publicznej odpowiedzi na pytania, które coraz liczniej napływają do słupskiego ratusza.

Zobacz także: Sprawa liczenia krzyży dzieli Słupsk

Zauważmy, że dwóch ostatnich pozycji pewnie już nie chciało się słupskim urzędnikom podliczyć, a jak usłyszeliśmy w ratuszu, pracownicy już się boją, że ktoś teraz zapyta o liczbę klepek w ratuszowych parkietach, z podziałem na ułożone w lewo i prawo. Absurd? Nie do końca, skoro już zapytano o liczbę gniazdek elektrycznych z podziałem na pojedyncze i podwójne, o liczbę okien i najważniejsze pytanie, które padło: o liczbę krzyży w Słupsku.

Prezydent Robert Biedroń skarżył się na liczbę pytań na konferencji: - Odpowiadaliśmy na pytania o to, czy mamy plażę naturystów w naszym mieście, o liczbę żarówek. To takie chyba psikusy, bo to są kwestie zupełnie jałowe. Nie wiem, czemu to ma służyć, ale pomysłowość ludzi naprawdę nie zna granic. Na każde z tych pytań musimy odpowiedzieć.

Dyrektor prezydenckiego biura w słupskim ratuszu Marcin Anaszewicz uważa jednak, że takich pytań nie ma za dużo. Jak nam powiedział, polityka informacyjna się nie zmieni i zakłada nadal pełną otwartość. Ratusz więc będzie na takie pytania odpowiadał nadal.

- Niektóre z tych pytań są kłopotliwe, bo odrywają urzędnika od pracy. Ktoś np. musiał policzyć obrazy - zauważa Iwona Wójcik, sekretarz miasta Słupska. - Mam nadzieję, że z czasem liczba tych pytań, które nic nie wnoszą do debaty publicznej, się zmniejszy.

Marcin Anaszewicz zauważa, że nie będą oceniani przez urzędników zadający pytania i każdy na tych samych zasadach, jak np. dziennikarze, uzyska odpowiedź. Przypomniał też, że na początku kadencji słupscy urzędnicy zostali przeszkoleni w tej kwestii przez WatchDog Polska.

Ale są też tacy, którzy uważają, że to wszystko jest wynikiem odpowiedzi ratusza na pytanie o liczbę krzyży. Wpłynęło ono przez internet. Przypomnijmy, gdy słupski magistrat rozesłał do szkół i placówek oświatowych pytania m.in. o krzyże w klasach, związane z zapytaniem publicznym organizacji Arystoteles Platon, szybko zrobiło się o nich głośno. Dyrektorzy i nauczyciele zaczęli się kontaktować z politykami i samorządowcami. Poinformowano o sprawie także słupskich księży, a nawet diecezję w Koszalinie.

Dopiero po policzeniu krzyży pojawiły się pytania o inne rzeczy w ratuszu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza