Procenty
Procenty
Według portalu webtrunki.pl bezalkoholowe piwa nie istnieją. Są tylko takie, które mają go bardzo mało.
Jakość i moc piwa zależy od zawartości słodu, głównie jęczmiennego, wyciągu chmielowego i drożdży piwowarskich.
Karmi i Lech Free mają po 0,5%, ale np. Brackie Bezalkoholowe - 1%, a Bosman Bezalkoholowy - 1,2%.
- Niedawno robiłam zakupy w jednym z supermarketów - opowiada pani Natalia, 21-letnia mieszkanka Ustki. - Chodząc między regałami, z ciekawości zapytałam pracownika sklepu, czy aby kupić piwo bezalkoholowe, trzeba mieć skończone osiemnaście lat.
Pan z obsługi zastanowił się i stwierdził, że sprzedawcy trzeba pokazać dowód. W chwilę później podszedł do mnie i poinformował, że jednak nie. Jakoś mnie nie przekonał swoim niezdecydowaniem. Zapytałam więc o to samo kasjerkę.
Ta od razu wypaliła do mnie na cały głos: "Jak myślisz, że ci sprzedam bez dowodu, to grubo się mylisz". Po pierwsze: fajnie, że obsługa sklepu odjęła mi trochę lat. Po drugie: dalej nie wiem, czy napój sprzedawany pod nazwą piwo bezalkoholowe, który jednak zawiera jakieś procenty, mogą bez problemów kupować ci, którzy nie skończyli 18 lat.
Co na to przepisy? Ustawa o wychowaniu w trzeźwości zabrania sprzedaży i podawania napojów alkoholowych między innymi osobom, które nie skończyły 18 lat. W przypadku wątpliwości co do pełnoletności klienta sprzedawca lub kelner ma prawo zażądać dokument stwierdzający wiek. Z kolei według przepisów, napojem alkoholowym jest produkt, którego stężenie alkoholu etylowego przekracza 0,5 procenta. Dokładnie tyle ma popularne piwo Karmi, czy nawet kwas chlebowy.
Tymczasem w kilku dostępnych na rynku gatunkach tzw. piwa bezalkoholowego procenty są mocniejsze - np. 0,6 czy 1,2. Zapytaliśmy w jednym ze sklepów z alkoholami.
- Sprzedajemy piwo bezalkoholowe młodzieży. Nie wymagamy, by klient, który chce je kupić skończył osiemnaście lat. Nie prosimy, żeby pokazał dowód osobisty - usłyszeliśmy zdecydowaną odpowiedź sprzedawczyni.
- A piwo, które zawiera więcej niż pół procenta alkoholu? - pytamy. - Ojej, chyba w takiej sytuacji powinniśmy żądać dowodu - zawahała się ekspedientka.
Co ma zrobić sprzedawca, by uniknąć kary? Patrzeć na nazwę na etykiecie piwa - "bezalkoholowe", "alkohol free", czy na procenty.
- Patrzeć na procenty - uważa Beata Majewska, zastępca słupskiego prokuratora rejonowego. - To wina producentów, którzy nazywają piwa bezalkoholowymi, mimo że zawartość alkoholu przekracza ustawową normę. Jeśli sklepikarz sprzeda taki alkohol nastolatkowi, może zapłacić karę grzywny.
Na dodatek przepisy zaostrzyły się w kwietniu. To nie jest już wykroczenie, lecz przestępstwo. Inna sprawa jest taka, że małolaty są często zainteresowane o wiele mocniejszymi procentami...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?