Lokatorzy przygotowali kilka projektów uchwał na rozpoczynające się 3 czerwca walne zgromadzenie członków spółdzielni. Aby propozycje mieszkańców zostały zaakceptowane, muszą być pozytywnie przegłosowane na pięciu z dziewięciu spotkań ze spółdzielcami.
Część projektów niesie za sobą rewolucyjne dla spółdzielni zmiany. Lokatorzy domagają się skrócenia kadencji rady nadzorczej z czterech do trzech lat oraz zmniejszenia liczby jej członków. Dziś w RN Czynu zasiada 20 osób. Spółdzielcy chcą ją zmniejszyć o 11 osób.
Ponadto proponują zmianę w sposobie wynagradzania przedstawicieli RN. Dochód członka rady miałby być zryczałtowany. Dotychczas wynagradzano za każde posiedzenie.
- Nawet Orlen, największa firma w Polsce, ma o ponad połowę mniejszą radę nadzorczą - argumentuje Jan Bondarenko, członek spółdzielni.
Mieszkańcy proponują więcej zmian. Domagają się publikowania szeregu dokumentów (uchwał spółdzielni, regulaminów, protokołów, sprawozdań) na stronie internetowej.
- Brak dostępu do informacji powoduje, że jesteśmy zaskakiwani niekorzystnymi decyzjami spółdzielni - mówi Jadwiga Kiszczyńska-Drewniak. - Później w korespondencji władze spółdzielni powołują się na dokumenty, o których istnieniu nawet nie wiedzieliśmy.
Mieszkańcy żądają również przeprowadzenia lustracji działalności spółdzielni w zakresie poprawności i zasadności rozliczania kosztów gospodarki zasobami. Chodzi głównie o sposób naliczania opłat za wodę.
Projekty uchwał są efektem konfliktu między mieszkańcami jednego z bloków przy al. 3 Maja a władzami spółdzielni. Lokatorzy uważają, że spółdzielnia bezpodstawnie nalicza im dodatkową opłatę za rozliczenie wody z lat ubiegłych. Niedobory, które powstały od 2004 roku, gdy część mieszkańców nie była opomiarowana, ma uregulować teraz cały blok. Mieszkańcy nie chcą się na to zgodzić.
Powołują się na przepisy spółdzielni, według których mogą uregulować tylko saldo z roku ubiegłego. Kilka dni temu odbyło się kolejne spotkanie obu stron mające sprawę wyjaśnić. Nie doszło do porozumienia.
- Każdy z nas płaci dodatkowo za dwie cysterny wody - grzmiała Halina Swojczyk, mieszkanka bloku. - Za 2007 rok możemy zapłacić. Poprzednie lata uregulujcie z trzynastych pensji.
Zarząd spółdzielni powołując się na własne wyliczenia, obstawał przy swoim. - Te pieniądze musimy pobrać - mówiła Grażyna Kościewicz, tymczasowa prezes spółdzielni. Zaproponowała również rozłożenie płatności w czasie, czym spowodowała na sali salwy śmiechu wśród lokatorów. Mieszkańcy nie zgodzili się. - Może nawet stać nas na zapłatę - mówiła jedna z lokatorek.
- Ale chodzi o zasady. Przestaliśmy ufać spółdzielni, bo robi z nami co chce, jak chce i kiedy chce.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?