Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ustka > Wskoczył do kanału i nie przeżył

Bogumiła Rzeczkowska

Załoga statku, straż graniczna, pożarna i pogotowie ratowały ustczanina, który wskoczył do kanału. Mimo wysiłków wszystkich służb mężczyzna nie przeżył.

Do dramatycznego zdarzenia doszło w nocy z czwartku na piątek. Był sztorm, woda miała około dziesięciu stopni Celsjusza. 45-letni ustczanin stanął na nabrzeżu usteckiego kanału portowego naprzeciwko Kapitanatu Portu. Nagle skoczył do wody.

Widział to marynarz Marek Tomaszewski, który miał wachtę na statku Urzędu Morskiego w Słupsku "Kontroler 25".

- Marynarz rzucił koło ratunkowe i natychmiast ogłosił alarm "Człowiek za burtą" - mówi st. kpt. Grzegorz Ferlin, zastępca słupskiego komendanta straży pożarnej.

- Mężczyzna cały czas unosił się na powierzchni wody, ale nie chciał podjąć koła. W chwilę później funkcjonariusze Straży Granicznej wypłynęli pontonem i wyciągnęli desperata bosakiem. Od skoku minęło dwanaście minut.

Na brzegu funkcjonariusze straży pożarnej stwierdzili brak parametrów życiowych. Mimo to prawie pół godziny reanimowali mężczyznę. Karetka zabrała go do szpitala.
Ustczanin tylko chwilę był pacjentem oddziału intensywnej terapii słupskiego szpitala.

- Serce odezwało się raz. Po tym mężczyzna zmarł - informuje ordynator Waldemar Sasiuk. - Badanie wykazało, że miał dwa i pół promila alkoholu we krwi.
Najprawdopodobniej powodem samobójstwa była niespełniona miłość.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza