Aż kilkanaście osób chciało zaopiekować się pieskiem ze sparaliżowanymi tylnymi łapami, którego opisaliśmy w "Głosie". Pies stracił władzę w łapach potrącony przez samochód.
Chodzi o sympatycznego wilczurka, który wygłodzony błąkając się po ulicach, wpadł pod samochód w Kobylnicy. Piesek ma przetrącony kręgosłup i stracił czucie w tylnych łapach. Psa znalazł Dariusz Peta, strażnik gminny. Czasowo przygarnął go.
Gdyby pies nie znalazł stałego domu, zostałby uśpiony z powodu kalectwa. Już w dniu publikacji rozdzwoniły się telefony od osób, które chcą przygarnąć zwierzaka. - Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że udało się uratować życie pieskowi - mówi Barbara Aziukiewicz, prezes Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Słupsku.
Pies porusza się tylko za pomocą przednich łap, jednak ludziom, którzy dzwonili, to nie przeszkadzało. Byli bardzo konkretni, zdawali sobie sprawę, co oznacza kalectwo zwierzęcia. - Z kilkunastu ofert wybraliśmy dwie - mówi Aziukiewicz. - Sprawdzimy warunki i zdecydujemy, komu go oddać.
Pies będzie jeszcze zaszczepiony i odrobaczony. Według weterynarzy jest szansa, aby powrócił do zdrowia. Niedowład jest najprawdopodobniej spowodowany uciskiem na nerw. Taka operacja jest jednak bardzo kosztowna i wykonują ją specjaliści w Warszawie i Wrocławiu. - Być może zaczniemy zbierać pieniądze na jego leczenie lub na specjalny wózek - dodaje Aziukiewicz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?