Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Alfabet życia codziennego i futbolowego Mirosława Iwana

Krzysztof Niekrasz
Fot. Mirosław Iwan
Mirosław Iwan (rocznik 1968) jest wychowankiem Jantara Ustka. Był znanym piłkarzem. Oprócz usteckiego klubu, miał futbolowy epizod z warszawską Legią. Występował w poznańskiej Warcie. Po skończeniu kariery zawodniczej poświęcił się pracy szkoleniowej. Obecnie prowadzi czwartoligowego Jantara. Jako trener pracował też z piłkarzami Pomorza Potęgowo i Wieży Postomino. Przedstawiamy jego alfabet z życia prywatnego i piłkarskiego.

A - jak Alicja. To imię mojej ukochanej mamy, która musiała wychować trzech ancymonów. Muszę szczerze powiedzieć, że nie miała łatwego zadania. Bardzo jej dziękuję za wszystko.

B - jak bracia. Mam ich dwóch. Obaj mieli do czynienia z futbolem. Tomek grał w następujących klubach: Jantar Ustka, Gryf Słupsk, Olimpia Poznań, ŁKS Łódź, Warta Poznań, Roda JC Kerkrade, Feyenoord Rotterdam, PSV Eindhoven, Trabzobspor, RBC Roosendaal, Austria Wiedeń, Admira Wacker Modling, Lech Poznań. Był reprezentantem Polski. W barwach biało-czerwonych zaliczył 40 występów i zdobył 4 bramki. W latach 2013- 2018 pełnił funkcję dyrektora reprezentacji Polski do spraw organizacyjnych. Jest Honorowym Obywatelem Ustki. Piotrek reprezentował usteckiego Jantara. Jego granie było na poziomie trzeciej i czwartej ligi. Zawsze mam w nich wsparcie i pomoc.

C - jak charakter. Zespół cech psychicznych danej osoby, które ujawniają się w jej zachowaniu, sposobie bycia, usposobieniu. Pojęcie utożsamiane z osobowością. Znałem wielu piłkarzy o ogromnym talencie i sporych możliwościach, ale nie mieli sportowego zacięcia i dlatego ich kariery piłkarskie nie potoczyły się tak, jak by mogły.

D - jak drużyna. Składa się z określonej liczby ludzi (mecz piłkarski zaczyna jedenastu zawodników, ale do tego dochodzą jeszcze gracze rezerwowi). Wszyscy w tej ekipie stanowią kolektyw, a w nim bardzo ważna jest dobra atmosfera oraz szacunek i zaufanie. Wtedy dopiero na boisku jeden za drugiego "wskoczy w ogień".

E - jak empatia. Zdolność odczuwania stanów psychicznych innych osób, umiejętność przyjęcia ich sposobu myślenia, spojrzenia z ich perspektywy na rzeczywistość.

F- fair play. Norma wartości w sporcie, czyli sprawiedliwa gra. Nic mnie tak nie denerwuje, jak symulka na boisku czy nieczysta gra przy zielonym stoliku, a miałem okazję doświadczyć tego, będąc trenerem w Potęgowie. Wtedy Pomorzu odebrano awans uczciwie zdobyty do trzeciej ligi.

G - jak gra. Granie w piłkę nożna musi sprawiać radość i przyjemność. Futbol jest chyba najpiękniejszą grą na świecie niby taki prosty i łatwy, a jednak w rzeczywistości bardzo skomplikowany i trudny.

H - jak Hiszpania. To piękny kraj. Hiszpanie znakomicie grają w piłkę nożną. Hiszpańska drużyna narodowa to wzór do naśladowania, mimo różnych przynależności klubowych i konfliktów między zawodnikami, ale w kadrze wszyscy gracze stanowią jedność. Hiszpania wywalczyła tytuł mistrza świata w 2010 roku. Pod względem wyszkolenia technicznego Hiszpanom trudno dorównać. Po prostu są finezyjni.

I - jak Izabela. Moja najukochańsza żona, którą poznałem w Poznaniu, gdy byłem zawodnikiem Warty. Jestem z nią już 25 lat. Zawsze przeżywa ze mną sukcesy i porażki. Gdy wracam po meczu do domu, to muszę opowiedzieć wszystko w szczegółach. Czasami żartuję, że powinna zostać psychologiem sportu.

J- jak Jantar Ustka. Z tym klubem jestem związany chyba na całe życie. Zaczęło się, gdy skończyłem 7 lat. Tylko sześć lat byłem poza Ustką. Jantar zawsze był i nadal jest w moim sercu.

K- jak kontuzje. Były największym problemem podczas mojej kariery zawodniczej. Już od juniora miałem kłopoty z mięśniem dwugłowym jednej i drugiej nogi. W styczniu 1991 roku zostałem wypożyczony na pół roku do Legii Warszawa. W okresie przygotowawczym, po powrocie z obozu, w sparingu naderwałem przywodziciela mięśnia dwugłowego. Leczenie trwało półtora miesiąca. W okresie letnim miałem podpisać kontrakt z wojskowym klubem (wtedy w Legii grali: Wojciech Kowalczyk, Rafał Siadaczka, Krzysztof Ratajczyk, Jacek Zieliński, Arkadiusz Gmur, Dariusz Czykier, bramkarze Maciej Szczęsny i Zbigniew Robakiewicz). W czerwcu przyjechałem do Ustki na wesele brata Tomka, a w dzień poprawin odbywał się mecz Jantar - Goście Weselni. Podczas tej rywalizacji doznałem kolejnej kontuzji. Prezes Legii pułkownik Artur Mazurek powiedział mi, że jak się dobrze wyleczę, to mam przyjechać do stolicy. Za mną optował trener Lucjan Brychczy, piłkarska legenda Legii. Jednak w sierpniu zadzwonił telefon z Warty Poznań, która grała wtedy w II lidze. Po krótkim namyśle pojechałem do stolicy Wielkopolski. Z Wartą awansowałem do I ligi. W składzie warciarzy byli: Zbigniew Pleśnierowicz, Krzysztof Pawlak, Czesław Jakołcewicz, Arkadiusz Kaliszan, ustczanin Piotr Cejrowski, Piotr Prabucki, Czesław Owczarek. Niestety, w ostatnim meczu skręciłem kolano i doszło do zerwania więzadła pobocznego i naderwania więzadła krzyżowego przedniego. W międzyczasie do Warty przyszedł z Łodzi (ŁKS) mój brat Tomek, który miał bardzo udaną rundę jesienną. Los tak ułożył scenariusz, że Tomek pojechał do Holandii, a ja do szpitala na zabiegi związane z chorym kolanem.

L- jak lekceważenie pracy, treningu czy przeciwnika. Zawsze powtarzam zawodnikom, że jak coś robicie, to róbcie na sto procent, a jak nie, to nawet się nie zabierajcie. Podobna sytuacja jest z przeciwnikiem. Jak go zlekceważysz, to przegrasz. Jeszcze nikt nie wygrał przed meczem.

Ł- jak łut szczęścia. Jest niezbędny w piłce nożnej i w życiu. Bez niego by było bardzo ciężko w sytuacjach sportowych i codziennych. Obyśmy wszyscy mieli go jak najwięcej.

M - jak mecz. Na niego czeka się parę miesięcy podczas okresu przygotowawczego, później już siedem dni. Mecz to taki egzamin z pracy, którą wykonali piłkarze na treningach. Sobota, niedziela lub środa to niewątpliwie dla piłkarza jeden z najważniejszych dni tygodnia.

N - jak nauka. Bardzo ważna dziedzina naszego życia. Sport uczy nas dyscypliny, skromności, szacunku, odpowiedzialności, kultury itp.

O - jak ojciec Ludwik. Zawsze wychowywał nas w duchu sportowej rywalizacji. Latem oczywiście boisko i piłka od rana do wieczora. Zimą na stołówce, gdzie rodzice prowadzili działalność sezonową, składaliśmy stoły i rozgrywane były turnieje na małe bramki, które tata zrobił w stoczni. Często robiliśmy na tarasie lodowisko i graliśmy w hokeja. Jego wychowanie tylko utrwalało w nas miłość do piłki nożnej i do innych dyscyplin sportowych, za co jestem jemu bardzo wdzięczny. W przeszłości ojciec był bramkarzem. Udzielał się i działał w Jantarze. Piastował też funkcję prezesa klubu.

P- jak Paulina i Patryk. Dwójka moich wspaniałych dzieci. Paulina skończyła dziennikarstwo sportowe w Poznaniu, a Patryk filologię angielską w Słupsku. Jestem z nich bardzo dumny .

R - jak radość. Coś, co jest zwieńczeniem naszej ciężkiej pracy po wygranym meczu. Z natury jestem bardzo pogodnym człowiekiem, ale trzy punkty po wygranym meczu przynoszą tyle radości mi i całej drużynie, że dostaje się pozytywnego kopa do dalszej i jeszcze lepszej pracy.

S - jak sponsor. Bardzo ważny element budowania klubu. Jantar w tym roku pozyskał sponsora strategicznego firmę Milarex, z czego jesteśmy bardzo zadowoleni i mamy nadzieję, że współpraca będzie się rozwijała z roku na rok z korzyścią dla obu stron. Muszę też wspomnieć o sponsorze głównym, którym jest Miasto Ustka. Pomagają też: Mistral Cafe, Sport4you, spółki miejskie, Hotel Grand Lubicz, B.T. Iwtur. Podziękowania należą się również wszystkim osobom, które wspierają nasz klub.

T- jak taktyka. Bez bez niej w dzisiejszej piłce nożnej trudno o dobry wynik. Ustawienie taktyczne drużyny i jego realizowanie na boisku przez zawodników, to podstawowe zadanie w każdym meczu.

U - jak Ustka. Moje ulubione miasto. W tym nadmorskim kurorcie żyje moja cała rodzina. Z przyjemnością patrzę jak się rozwija i kwitnie. Zawsze opowiadam o Ustce, gdy spotykam się ze znajomi z różnych zakątków Polski.

W - jak Warta Poznań. Klub, w którym spędziłem wspaniałe cztery lata. Poznałem wspaniałych ludzi, z którymi utrzymuję kontakty do dziś. Z Wartą przeżywałem radosne i smutne chwile (awans do ekstraklasy i spadek). W latach 90-tych ciężko było zarobić w piłce tyle, co dzisiaj, ale mimo problemów finansowych, w których był klub, wszyscy zawodnicy podchodzili profesjonalnie do treningów i meczów. Kibicuję warciarzom i mam nadzieję, że wywalczą awans do ekstraklasy.

Z - jak zazdrość i zawiść. Nie toleruję ludzi o takich cechach. Niestety, w naszym kraju i moim mieście ciągle takich osób jest bardzo dużo. Jest nadzieja, że młode pokolenie coś zmieni.

Zobacz także: Lechia Gdańsk - MKS Jantar Ustka 7:1.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza