Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Angelika Cichocka: mój cel to 120 sekund

Rozmawiał Krzysztof Niekrasz
Cichocka trenowała na stadionie 650-lecia w Słupsku.
Cichocka trenowała na stadionie 650-lecia w Słupsku. Kamil Nagórek
Rozmowa z Angeliką Cichocką, biegaczką Taleksu Borysław Borzytuchom, reprezentantką kraju, która ubiega się o start w tegorocznych mistrzostwach świata.

- Przed panią pracowity okres.
- W piątek wyjeżdżam do Holandii, a tam mam zaplanowany udział w międzynarodowym mityngu, który odbędzie się w Hengelo. Pobiegnę na osiemset metrów.

- Czego można się spodziewać po pani występie na holenderskiej bieżni?
- Jestem w dobrej dyspozycji i będę chciała osiągnąć czas w granicach rekordu życiowego (najlepszy wynik Angeliki to 2.00,20 min - dop. red.).

- Czy ma pani jakąś specjalną taktykę przygotowaną na ten bieg?
- Na razie jeszcze nie. Wszystko zależeć będzie od obsady biegu. Ma być silna. Moja taktyka przeważnie jest taka, że koncentruję się na kontrolowaniu biegu przez większość dystansu i nastawiam się na finisz.

- Dla Angeliki Cichockiej najważniejsza impreza w 2013 roku to...
- Mistrzostwa świata, które zaplanowane są od dziesiątego do osiemnastego sierpnia w Moskwie. Jeszcze nigdy nie uczestniczyłam w imprezie takiej rangi na stadionie.

- Co trzeba zrobić, żeby być obecnym na moskiewskim stadionie wśród elity?
- Zdobyć minimum, które wynosi równe dwie minuty. Trzeba tego dokonać do dwudziestego pierwszego lipca. Czuję się na siłach taki wynik osiągnąć.

- Trudno się biega z myślą, że chce się osiągnąć dobry czas?
- Moje zadanie jest takie, żeby biegać jak najszybciej, niezależnie od warunków i klasy przeciwniczek. Czasami zdarzają się słabsze występy i wówczas nie jestem zadowolona z jakości biegu, ale takie są uroki sportowej rywalizacji.

- Co jest pani głównym motywatorem podczas biegu na zawodach?
- Chęć udowodnienia, że treningi, które wykonuję, przynoszą efekty. I to jest chyba słuszna droga. Rozwój jest nieodzowną częścią nie tylko każdego sportowca, ale każdego człowieka.

- Gdy wchodzi pani na bieżnię, to po rywalkach widać, że to one boją się pani, a nie pani ich?
- Nie wiem, czy jest się czego bać. Wychodząc na bieżnię, jestem mocno zdeterminowana i chcę pokazać się z jak najlepszej strony.

- Jakie ma pani kolejne starty po zmaganiach w Hengelo?
- Udział w Memoriale imienia Janusza Kusociń­skiego w Szczecinie, gdzie pobiegnę na tysiąc pięćset metrów oraz w mityngu w Birmingham. W Anglii wystartuję na osiemset metrów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza