Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Angelika Cichocka: - na bieżni nie odpuszczam

Rozmawiał Krzysztof Niekrasz
Angelika Cichocka z nadziejami wystartuje w halowych mistrzostwach kraju.
Angelika Cichocka z nadziejami wystartuje w halowych mistrzostwach kraju. Fot. Ze zbioru Taleksu Borysław Borzytuchom
Rozmowa z Angeliką Cichocką, biegaczką Taleksu Borysław Borzytuchom, podopieczną trenera Jarosława Ścigały. Zawodniczka w nadchodzący weekend będzie walczyć o medale halowych mistrzostw Polski.

- Zakłada pani sobie jakiś cel przed halowymi mistrzostwami Polski, które odbędą się od 27 do 28 lutego w Spale?

- Po to uprawiam sport, a konkretnie biegi, żeby walczyć o jak najwyższe cele. Każdy sportowiec chce zajmować czołowe miejsca, ale głośno i oficjalnie nie zawsze o tym mówi. Ja też do nich się zaliczam.

- Rok temu pani zdobyła srebrny medal na tysiąc pięćset metrów i była czwarta na osiemset metrów. Na co pani liczy podczas tegorocznych mistrzostw?

- Nie jestem maszyną, a tylko normalną kobietą. Nie chcę wygłaszać żadnych deklaracji, bo potem będę się musiała z tego rozliczyć. Mogę tylko zapewnić, że będę walczyć o wyniki.

- Ostatnio jest pani w doskonałej formie. Wielu fachowców widzi panią na podium.

- Cieszę się, że mam takich sympatyków, którzy tak wysoko cenią moje możliwości. Ja jednak zachowuję zimną krew. O swoich szansach nie chcę się wypowiadać, bo rywalki są też w znakomitej dyspozycji.

- Których przeciwniczek z krajowego grona pani najbardziej się obawia w rywalizacji o medale z najszlachetniejszego kruszcu?

- Na krótszym dystansie wiele do powiedzenia będą miały Sylwia Ejdys ze Śląska Wrocław i Agnieszka Leszczyńska ze Sportingu Międzyzdroje. Z kolei na tym dłuższym odcinku biegowym najbardziej liczyć się będą Renata Pliś z Maratonu Świnoujście, Wioletta Frankiewicz (AZS AWF Kraków) i oczywiście Lidia Chojecka z Warszawianki, która jest moim wzorem biegowym. Niezwykle istotna będzie dyspozycja w danym dniu.

- Ma pani jakieś sposoby na koncentrację przed zawodami?

- Już na dzień przed każdym startem układam sobie plan biegu. Lubię posłuchać dobrej muzyki. Są koleżanki, które wolą porozmawiać przez telefon z bliskimi. To zawsze jest indywidualna sprawa.

- W poprzednią sobotę osiągnęła pani minimum na halowe mistrzostwa świata do Kataru. Czy to był pani bieg życia na osiemset metrów?

- Jeszcze nie. Te najważniejsze biegi jeszcze chyba przede mną. Muszę jednak przyznać, że sobotni bieg mi naprawdę wyszedł doskonale. Po nim bardziej uwierzyłam, że jestem w stanie już niedługo przekroczyć barierę dwóch minut.

- W środowisku lekkoatletycznym mówią, że pani jest wojownikiem.

- To na pewno jest kwestia charakteru. Ja zawsze mocno mobilizuję się przed każdym startem. Jak już wyjdę na bieżnię, to moja uwaga skupia się zawsze na szybkim bieganiu, z którego przeważnie czerpię radość. Czasami jest też tak, że popełniam kilka błędów i wówczas denerwuję się mocno. To jest jednak efektem dążenia do perfekcji. Złość sportowa pcha mnie do przodu i w dobrym kierunku. Jestem strasznym walczakiem i nigdy nikomu niczego nie odpuszczam.

- Kto pani mocno kibicuje?

- Przede wszystkim mój narzeczony Tadziu Zblewski, który też uprawia bieganie na długich dystansach. Ponadto strasznie kibicuje mi trener.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza