Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

18-latkowie nie pozwolili wsiąść do auta pijanemu kierowcy

Daniel Klusek
– Zatrzymanie pijanego kierowcy było naszym obowiązkiem. Przecież on mógł zrobić komuś krzywdę – mówi Krzysztof Kalinowski, jeden z dwóch uczniów słupskiego "rolniczaka”, którzy nia zawahali się powstrzymać pijanego kierowcę.
– Zatrzymanie pijanego kierowcy było naszym obowiązkiem. Przecież on mógł zrobić komuś krzywdę – mówi Krzysztof Kalinowski, jeden z dwóch uczniów słupskiego "rolniczaka”, którzy nia zawahali się powstrzymać pijanego kierowcę. Krzysztof Piotrkowski
Krzysztof Kalinowski i Paweł Berkieta, dwaj uczniowie ze słupskiego "rolniczaka", siłą uniemożliwili prowadzenie auta mocno pijanemu kierowcy. To wspaniała postawa.

W czwartek wieczorem dwaj osiemnastolatkowie Krzysztof Kalinowski i Paweł Berkieta, uczniowie II klasy o profilu technik żywienia w Zespole Szkół Agrotechnicznych, popularnym "rolniczaku", szli ulicą Szczecińską. Ich uwagę zwrócił kompletnie pijany mężczyzna, który wyszedł ze sklepu spożywczego.

- Paweł zażartował nawet, że pewnie zaraz wsiądzie do samochodu i będzie chciał pojechać w takim stanie - opowiada Krzysztof.

Żarty się jednak skończyły, gdy pijany mężczyzna faktycznie wsiadł do stojącego na pobliskim parkingu nissana micry i odpalił silnik.

- Podbiegliśmy do samochodu i zagrodziliśmy mu drogę. Paweł wyjął kluczyki ze stacyjki - mówi Krzysztof. - Powiedzieliśmy mu, żeby wezwał taksówkę, w przeciwnym wypadku my wezwiemy policję.

Pijany kierowca obiecał, że pójdzie do domu na piechotę. Jak się okazało, chciał przechytrzyć uczniów, bo schował się w pobliskich krzakach i czekał, aż sobie pójdą. Krzysztof i Paweł jednak również czekali.

- Po chwili mężczyzna wyszedł z krzaków i chciał wrócić do samochodu. Gdy nas zobaczył, odszedł jednak nieco dalej - opowiada Krzysztof. - My schowaliśmy się i dalej czekaliśmy. Po kolejnych kilku minutach pijany mężczyzna wrócił i znów wsiadł do auta.

Siedemnastolatkowie ponownie do niego podbiegli. Samochód przejechał najwyżej dwa metry, kiedy drogę zagrodzili mu Krzysztof i Paweł. Ten drugi po raz drugi odebrał kierowcy kluczyki. Chłopcy tym razem wezwali policję.

- Nie bałem się zabrać kluczyków. Ten pan był tak pijany, że chyba nawet nie bardzo wiedział, co się wokół niego dzieje. Nie stawiał żadnych oporu, w sumie był nawet grzeczny - mówi Paweł. - Mam świadomość, że być może naszym zachowaniem uratowaliśmy życie temu człowiekowi, a także innym kierowcom i pieszym. Jestem dumny z tego, co zrobiliśmy, ale przecież tak powinien zachować się każdy w takiej sytuacji.

Policja na miejscu pojawiła się błyskawicznie.

- 54-letni kierowca nissana, mieszkaniec powiatu słupskiego, miał niemal dwa promile alkoholu. Został zatrzymany i przewieziony do izby wytrzeźwień. W piątek rano był przesłuchany i usłyszał zarzut kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości. Utraci prawo jazdy, grożą mu również dwa lata więzienia - mówi Robert Czerwiński, rzecznik prasowy słupskiej policji. - My każdego dnia dostajemy kilka zgłoszeń dotyczących pijanych kierowców. Chłopcy jednak zrobili coś więcej, oni fizycznie zapobiegli ewentualnej tragedii. Zachowali się w sposób modelowy. Pokazali, że reagowanie w takich sytuacjach to nasz obowiązek i powód do dumy, a nie obciachu.

Dumy nie ukrywa również Iwona Wojtkiewicz, dyrektor Zespołu Szkół Agrotechnicznych w Słupsku.

- Krzysztof i Paweł to uczniowie aktywni i zaangażowani w życie szkoły - chwali chłopaków Iwona Wojtkiewicz. - Jestem z nich bardzo dumna. To, co zrobili, będzie miało wpływ na ich ocenę z zachowania. Dostaną też nagrody dyrektora szkoły, a ich rodzicom wręczymy listy gratulacyjne. Oczywiście nagłośnimy postępowanie uczniów w szkole. Będą stawiani jako przykład do naśladowania dla swoich kolegów i koleżanek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza