Marcin P. oskarżony jest o zabójstwo swojej ciotki. Według prokuratury, zbrodnię popełnił dla pieniędzy i z pobudek zasługujących na szczególne potępienie. Grozi mu dożywocie.
56-letnia Wiesława B. z podsłupskich Bolesławic zginęła 9 marca ub.r. Tego dnia rodzina zgłosiła policji jej zaginięcie, następnego - ciało odnaleziono w kanale samochodowym w przydomowym garażu. Zabójca ranił ofiarę nożem w szyję i w klatkę piersiową. Przebił jej krtań, przełyk i aortę. Zabrał portfel, w którym było 1600 złotych i kartę bankomatową. Kobieta uchodziła za zamożną. Jej synowie pracowali w Anglii. Kilka dni wcześniej wybrała z banku kilkaset funtów.
Nietrudno było ustalić, że zabił Marcin P. z sąsiedztwa - siostrzeniec ofiary, który uciekł i ukrywał się dziewięć dni u znajomych pod Kępicami. Trafił w końcu do babci w Borzęcinie. Tam czekała na niego cała rodzina. Matka wezwała policję. Dlaczego zabił ciotkę?
- Chciałem zapytać, czy moja mama ma dziecko z synem ciotki, bo tak ludzie plotkowali - wyjaśniał oskarżony. - Ciotka śmiała się, a ja czułem się upokorzony. Zabiłem ją w furii, nie z chęci zysku. A pieniądze wziąłem, żeby uciec, bo dopiero później dotarło do mnie, co zrobiłem.
Zaprzeczył, że zaplanował zabójstwo. - To nieprawda, tak sugerowali mi policjanci. Żałuję - powiedział. Ale nie jest pełen skruchy. - Wy k..., wy sępy jedne - "przywitał" fotoreporterów, wychodząc z radiowozu. A z sądu stroił sobie żarty, że po zbrodni przykleił sobie wąsy, żeby nikt go nie rozpoznał.
Psychiatrzy ocenili, że Marcin P. jest poczytalny. On się broni. - Dwa i pół roku brałem sterydy. Od nich szybciej się denerwuję - twierdzi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?