Wczoraj Kamil dowiedział się, że uratowanie jego oka jest coraz mniej prawdopodobne. W poniedziałek trafi jeszcze na leczenie do polikliniki w Gdańsku Oliwie. Zdaje jednak sobie sprawę, że rewolucji w leczeniu nie może się spodziewać.
- Lekarze uważają, że szanse są nikłe - mówi Kamil. - Jestem tym załamany. Jakoś się jednak trzymam.
Mimo że jest sam, daleko od domu, nie może narzekać na nudę. Wczoraj Kamila odwiedziła matka (jego ojciec jest w rejsie i wróci dopiero wiosną), często przychodzą też koledzy z wojska. Nie wiadomo jeszcze, kiedy będzie mógł opuścić szpital i wrócić do domu.
W piątek 26 stycznia, podczas ćwiczeń na poligonie CSMW w Ustce, chorąży Łukasz K. prowadzący zajęcia rzucał petardami w żołnierzy służby zasadniczej. Jedna wybuchła tuż przy Kamilu i ciężko raniła w oko. Przez prokuraturę garnizonową i żandarmerię prowadzone jest śledztwo w sprawie ciężkiego uszkodzenia ciała. Nikomu jeszcze nie przedstawiono zarzutów. Żandarmeria Wojskowa przesłuchała 40 żołnierzy - świadków wydarzenia. Teraz w sprawie mają się wypowiedzieć biegli, którzy mają m.in. ustalić czy działania chorążego były zgodne z przepisami.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?