Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strajk zamienia się w dramat

Magdalena Olechnowicz [email protected]
Szpital w Słupsku przyjmuje tylko w nagłych wypadkach.
Szpital w Słupsku przyjmuje tylko w nagłych wypadkach. Sławomir Żabicki
Zdesperowani lekarze zaostrzają strajk, a pacjenci tracą cierpliwość. Niektórzy poszli do prywatnych klinik, a rachunki za zabieg zamierzają wysłać do NFZ.

UWAGA PACJENCI!

UWAGA PACJENCI!

Wszyscy lekarze asystenci z Kliniki Hematologii w Gdańsku złożyli wypowiedzenia z pracy. Województwo pomorskie może zostać bez lekarzy robiących m.in. przeszczepy szpiku kostnego. Do kliniki trafia bardzo dużo pacjentów ze Słupska. Nad decyzją masowego zwolnienia się z pracy zastanawiają się też lekarze ze Słupska.

Dziś czwarty dzień strajku lekarzy. Kilkuset pacjentów zostało odesłanych już z kwitkiem. Może być jeszcze gorzej. Lekarze są coraz bliżej decyzji o masowym zwolnieniu się z pracy.

Wczoraj do protestu przyłączył się Lębork, kolejny, po słupskim, szpital w regionie. Nieczynne były cztery poradnie, m.in. patologii ciąży i neonatologiczna (dla noworodków).

W szpitalu lekarze przyjmowali tylko pilne przypadki. Tymczasem chorzy tracą cierpliwość. Słupszczanin, pan Bogdan, był wczoraj w poradni chirurgii naczyniowej.

- Czekałem na tę wizytę pół roku - mówi pacjent. - Poszedłem, a tam zupełnie nikogo nie było. Mam zaawansowaną zakrzepicę i w przyszłości może dojść nawet do amputacji nogi. Poszedłem do dyrekcji i poprosiłem o wypisanie zaświadczenia, że nie zostałem przyjęty. Gdyby mi się coś stało, będzie to podstawa do dochodzenia odszkodowania.

W końcu słupszczanin zapisał się na wizytę prywatną. - Będzie mnie ona kosztowała 60 zł, ale rachunek wyślę do funduszu i będę żądał zwrotu kosztów. Choćby nawet przez sąd - mówi pan Bogdan.

Pacjenci są zdezorientowani, bo brakuje informacji o rozmiarach i skutkach strajku. Pani Maria przyjechała z Bytowa na zabieg wycięcia woreczka żółciowego. - Od lekarza usłyszałam, że skoro nie mam urwanej nogi powinnam siedzieć w domu i oglądać telewizję. Jak powiedzą, że strajk się zakończył, to mam umówić się na nowy termin - mówi bytowianka.

Zdezorientowani są też sami lekarze. Nie wiedzą, jak umawiać pacjentów na nowe terminy. Każdy ordynator robi to po swojemu.

RELIGA PROTESTUJE

RELIGA PROTESTUJE

Wczoraj napisaliśmy o zaskakującej wizycie policjantów w słupskim szpitalu. O czwartej nad ranem odwiedzili oni izbę przyjęć wypytując o strajkujących lekarzy. Policja tłumaczyła to działaniami operacyjnymi, koniecznymi dla zapewnienia bezpieczeństwa publicznego. Środowisko lekarskie przyjęło te działania z oburzeniem. Wczoraj minister zdrowia Zbigniew Religa oficjalnie odciął się od działań policji.

- Mówię pacjentom, aby dzwonili, jak strajk się zakończy. Dziennie odsyłam dziesięć osób. Za tydzień będzie ich 50, za miesiąc 500 - mówi Zbigniew Kiedrowicz, ordynator kardiologii. - U nas zamknięta jest pracownia hemodynamiczna oraz poradnia kardiologiczna działająca przy oddziale.

Janusz Kordasz, ordynator urologii: - Przyjmujemy wszystkich z nowotworami i pilne przypadki. Resztę odsyłamy. Dziennie to około ośmiu osób. Przyjmiemy ich po zakończeniu strajku.

Tak nie zrobi Mirosław Gromnicki, ordynator laryngologii. - Tych którzy wypadli z kolejki zapisuję na marzec 2008 roku. Jeśli ktoś żył z krzywą przegrodą dziewięć lat, przeżyje jeszcze rok - mówi ordynator, ale zaznacza, że dotyczy to tylko dorosłych pacjentów, a nie dzieci.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza