Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dotarliśmy do teczki wiceprezydenta Słupska

Michał Kowalski [email protected]
Andrzej Kaczmarczyk.
Andrzej Kaczmarczyk.
Zapoznaliśmy się z teczką SB tajnego współpracownika K., czyli wiceprezydenta Słupska Andrzeja Kaczmarczyka.

Teczka TW K. jest chuda, a wiceprezydent był słabym agentem.

Podpisał zobowiązanie, ale po tygodniu zrezygnował - taki obraz współpracy Andrzeja Kaczmarczyka, wiceprezydenta miasta, z SB,wyłania się z akt dostępnych w IPN, do których dotarł "Głos".

13 kwietnia 1985 roku młodszy chorąży Andrzej Zadrożny z III wydziału słupskiej SB wytypował Kaczmarczyka na tajnego współpracownika ze względu na - jak czytamy w aktach: "naturalne możliwości zabezpieczenia operacyjnego środowiska studentów wydziału humanistycznego".

Spotkanie w Zamkowym

Kaczmarczyk był wtedy studentem Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Słupsku. Zadrożny otrzymał zgodę "na pozyskanie". Nastąpiło rutynowe sprawdzenie kandydata.

Słupska SB wystąpiła w tej sprawie do Wojskowej Służby Wewnętrznej w Wyższej Szkole Lotniczej w Dęblinie, gdzie przyszły wiceprezydent Słupska szkolił się na lotnika, ale musiał zrezygnować po wypadku.
Opinie miał tam dobre. "Podchorąży Kaczmarczyk wykazywał duże motywacje. Postawa ideowo-moralna bez zastrzeżeń" - czytamy w aktach. Zadrożny przystąpił więc do werbunku. 22 marca 1986 roku spotkali się w hotelu "Zamkowy".

Z dokumentów wynika, że Kaczmarczyk podpisał zobowiązanie do współpracy z zastrzeżeniem, że ostatecznie wypowie się za tydzień. Na tym spotkaniu Kaczmarczyk wręczył esbekowi bezwartościową listę z nazwiskami studentów II roku historii WSP.

Odmawiam, bo źle się czuję

28 marca również w hotelu "Zamkowy" Kaczmarczyk stwierdził, że nie nadaje się na tajnego współpracownika. "Oświadczam, ze decyzja okazała się dla mnie zbyt trudna i wpłynęła znacznie na pogorszenie się mojego stanu zdrowia (...) Po spotkaniu z oficerem SB stan ciągłego napięcia i wewnętrznego niepokoju spowodował, że już w dniu następnym zemdlałem" - napisał Kaczmarczyk. - "Pomimo nieutrzymywania stałego kontaktu z oficerem SB oświadczam, że w przypadku stwierdzenia wrogich faktów w moim środowisku, znając numer telefonu, niezwłocznie o tym powiadomię władze". Żadnych informacji o "wrogich faktach" w teczce Kaczmarczyka nie ma. Zadrożny zakończył sprawę i uzyskał pozwolenie swoich przełożonych na "odstąpienie od wykorzystania Kaczmarczyka jako TW".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza