Sąd > Sprawa Gazety Bytowskiej do ponownego rozpatrzenia

Wciąż nie ma jasnego stanowiska sądu na temat umieszczania postów w portalach internetowych. Dzisiaj rano słupski Sąd Okręgowy tę sprawę zwrócił do ponownego rozpatrzenia.

Leszek Szymczak, wydawca internetowej Gazety Bytowskiej, został oskarżony o to, że - wbrew Prawu prasowemu - nie zarejestrował dziennika w sądzie oraz nie usunął postów, czyli komentarzy internautów, znieważających i nawołujących do zbrodni na bytowskim komorniku Wojciechu D. Uwagi internautów pojawiły się pod tekstem i widniały na forum od maja do lipca 2005 roku. Ich autorzy namawiali m.in. do linczu, powieszenia komornika czy wywiezienia go do lasu.

W marcu ub.r. słupski Sąd Rejonowy całkowicie umorzył sprawę rejestracji, a warunkowo na rok sprawę ze nieusunięcia postów.

Szymczak odwołał się od wyroku, bo chce uniewinnienia, a prokurator - kary grzywny.
Dzisiaj jednak Sąd Okręgowy nie przedstawił jasnych wskazówek ani wydawcom, ani internautom.

Umorzenie za brak rejestracji utrzymał w mocy. Natomiast umorzenie warunkowe za nawoływanie do przestępstwa - wrócił Sądowi Rejonowego do ponownego rozpatrzenia.
- Z sugestią zwrotu sprawy prokuraturze, by uzupełnił a braki - uzasadnił sędzia Witold Żyluk. - Zbyt szybko przyjęto, że wpisy internautów zawierają znamiona przestępstwa, w ogóle nie dostrzegając, że może chodzić o wykroczenie. W przypadku uznania postów za przestępstwo należało ustalić, że jego zasięg i skutki są znaczne, a tego prokuratura nie zrobiła.

Gmatwanina artykułów i kodeksów, na które powołał się dzisiaj sąd, pytanie o wolność słowa pozostawiła wciąż bez odpowiedzi.

- Rozważamy trzy kroki - powiedziała Joanna Lora, obserwatorka procesu z Programu Spraw Precedensowych Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. - Możemy złożyć skargę konstytucyjną, zwrócić się do rzecznika praw obywatelskich, aby wniósł kasację nadzwyczajną albo zaskarżyć sprawę do Strasburga.