Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezentujemy słupską ul. Grottgera

Justyna Wawak
Graffiti na płocie przy ul. Grottgera.
Graffiti na płocie przy ul. Grottgera. Justyna Wawak
Dziś ulica Grottgera nie należy do najatrakcyjniejszych w mieście. Kiedyś z należała do ciekawszych.

To tu była niegdyś jedna z największych fabryk obuwniczych, zakład karny i klub pasjonatów lotnictwa.

Mieszkańcy ulicy Grottgera z przyjemnością wspominają dawne czasy. Ich zdaniem teraz o ulicy nikt już nie pamięta. Najbardziej narzekają na stan jezdni i chodnika.

- Nie raz widziałam, jak osoby spacerujące po chodniku upadały lub zahaczały o wystające płytki chodnikowe - mówi Katarzyna Zaraś, słupszczanka. - W czasie deszczu trudno jest się zdecydować, po której stronie chodnika przejść, bo jezdnia po każdej ma pełno dziur i prawie zawsze kierowcy chlapią przechodniów.

Po błocie do domu

Jeszcze gorzej mają osoby zajmujące budynek nr 29, przy piekarni. Mieszkańcy tamtej części nigdy nie doczekali się chodnika z prawdziwego zdarzenia. Do tej pory muszą co dzień pokonywać błotnisty teren w drodze do domu. - Pewnie nigdy nie mielibyśmy asfaltowej jezdni, gdyby nie wizyta Edwarda Gierka w latach 70.
- wspomina Aldona Kalwińska-Socha, mieszkanka. - To dla niego wylano wtedy asfalt, który trzeba było potem kłaść na nowo, bo samochody jego świty przyjechały za wcześnie i zniszczyły za ciepłą jeszcze nawierzchnię.

Lokatorzy z ul. Grottgera poruszają też problem segregowania odpadków. - Nawet gdybyśmy chcieli zadbać trochę o środowisko, nie mamy takiej możliwości - skarży się pani Kalwińska-Socha. - Do tej pory nie postawiono nam oddzielnych pojemników na papier, plastik i szkło. - Na całej długości ulicy nie wyznaczono też ścieżek rowerowych, a przecież wielu uczniów dojeżdża do swoich szkół na rowerach - dodaje Łukasz Rylicki, słupszczanin.

Boskie koszykarki

Mieszkańcy podziwiają działalność księży salezjanów, którzy przy kościele św. Rodziny prowadzą wiele zajęć i organizują wolny czas młodzieży. - Naszym powołaniem jest praca z dziećmi i młodzieżą - mówi ks. Krzysztof Adamniak. - Prowadzimy świetlicę środowiskową oraz Stowarzyszenie Lokalne Salezjańskiej Organizacji Sportowej. W ubiegłym roku zdobyliśmy mistrzostwo świata SALOS-u w koszykówce dziewcząt.

Buty nie od parady

Jeszcze kilka lat temu ulica Grottgera najbardziej kojarzona jest z fabryką obuwia Alka. Powstała ona w 1969 roku jako jedna z nowocześniejszych i największych w Polsce. We wszystkich latach pracowało w niej łącznie prawie 11 tysięcy osób. W Alce produkowano 25 tysięcy par obuwia dziennie, które głównie eksportowano do ZSRR.

Obuwie z Alki wybierano jako element ubioru mundurowego w całym kraju. Nosili je pracownicy kancelarii sejmu, pocztowcy, a nawet polscy olimpijczycy. Do dziś obok nieistniejącej już Alki jest mały sklep, w którym wyprzedawane są końcówki dawnych kolekcji.

Pracownicy fabryki dobrze wspominają czasy, kiedy w niej pracowali. - Teraz trudno znaleźć tak szanującą pracowników firmę. To była moja pierwsza praca po studiach, darzę ją dużym sentymentem - mówi Jarosław Skoczeń, były pracownik. Dla swoich pracowników Alka miała mieszkania, dwa przed szkola, żłobek, świetlicę, a nawet przychodnię.

W okolicach fabryki

W mieszczącym się w jej pobliżu magazynie istnieje dziś hala sportowa klubu Czarni Słupsk. Wcześniej w tym hangarze mieścił się areoklub, w którym były szybowce i dwupłatowce.

Naprzeciwko hangaru stoi IV LO, które pierwotnie było przyfabryczną szkołą obuwniczą. Lokatorzy ulicy nie wspominają zbyt dobrze tylko stojącego tu niegdyś, na terenie dzisiejszej SP nr 8, oddziału zewnętrznego aresztu śledczego.

Historia ulicy

Lotnisko, lata I wony światowej.

Wzdłuż ul. Grottgera zachowała się aleja drzew. Na rogu z ul. Szczecińską znajduje się topola - pomnik przyrody o obwodzie 320 cm. Pod koniec lat 20. XX w. powstał tu kościół będący filią Mariackiego.

Po wojnie był to kościół pw. św. Rodziny i św. Judy Tadeusza, a proboszczem był ks. Jan Zieja. W latach 80. zaczęto budowę nowej świątyni (poświęconej w 1991 r.). Przed wojną ulica znana była z tego, że położone przy niej było lotnisko (oraz baraki mieszkalne dla lotników).

Ulicy nadano imię lotnika, Maxa Immelmanna. Po wojnie miejsce lotników zajęli malarze polscy, a ulicy nadano imię Artura Grottgera. Początki lotniska sięgają 1916 roku i powstało jako wojskowe.

Po wojnie obsługiwało połączenia cywilne (od 1925 roku). Samoloty łączyły Słupsk z Berlinem, Gdańskiem, Królewcem, Wystrucią. Z lotniska startowały samoloty bombardujące Polskę we wrześniu 1939 roku. W dawnym hangarze po wojnie stworzono halę sportową, gdzie sukcesy odnosiły siatkarki Czarnych Słupsk.

Lotnisko przejął Aeroklub Słupski. Pod koniec lat 60. przy ulicy powstał jeden z największych zakładów Słupska - Alka. Przy ul. Grottgera znajdują się budynki w większości z lat 20. oraz 30. Na ich ścianach widać pozacierane hasła propagandowe. Patron poprzedni: Max Immelmann (1890-1916) - niemiecki pilot, as myśliwski I wojny światowej.

Patron obecny: Artur Grottger (1837-1867) - rysownik i malarz. Jego najbardziej znane dzieła to rysunki o tematyce narodowo-patriotycznej nawiązującej do powstania styczniowego. Pochowany na Cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie.
Tu mieszkam
Tadeusz Itrych, proboszcz

- W parafii mieszkam od dwóch lat i muszę powiedzieć, że jest to ulica pełna życia i energii. Tej ostatniej najwięcej wnosi młodzież, która spieszy do pobliskiego liceum. Ulica będzie jeszcze bardziej zatłoczona, kiedy otworzą nowe centrum handlowe.

Muszę przyznać, że w każdą niedzielę kościół wypełniony jest po brzegi. Po mszy zawsze ktoś podejdzie i powie miłe słowo. Żałuje tylko, że tak niewielu przychodzi na msze młodych ludzi. Większość z nich, z tego co wiem, wyjechała za granice do pracy.

Tu pracuję
Anna Piotrowska, ekspedientka

- Mieszczące się tu przedwojenne bloki są szare i ponure. Nie chciałabym tu mieszkać, bo nie podobają mi się te budynki. Trochę radości w krajobraz ulicy wnoszą dzieci i młodzież uczący się w pobliskich szkołach. W wakacje jest tu pusto i smutno.

Dojazd do centrum jest dobry, bo przejeżdżają tędy autobusy linii nr 2 i 8. Szkoda, że obydwa zanim dojeżdżają do centrum, krążą po obrzeżach całego Słupska. Ostatnio na ulicy Grottgera grupa chuliganów napadła moją znajomą. Trudno więc uznać mi tę ulicę za bezpieczną.

Marcin Markowski
[email protected]
(sten)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza