Przyczyną targnięcia się na życie był najprawdopodobniej jego zły stan zdrowia.
- Przyczyną śmierci było rozległe poparzenie ciała - mówi Andrzej Krajewski, ordynator centrum leczenia poparzeń w Gryficach.
- Pacjent był przez cały czas w śpiączce farmakologicznej, oddychał za pomocą respiratora i nie odzyskiwał przytomności. Znajdował się w stanie krytycznym. Przy takim poparzeniu (ponad 50 proc. ciała - przyp. red.) chore są wszystkie organy.
Na prośbę rodziny nie będzie przeprowadzona sekcja. Śledczy ustalili, że samopodpalenie nie miało związku z żadną sprawą prowadzoną przez słupski sąd.
Również sprawa o alimenty, którą Jarosław M. miał w sądzie przed trzema laty nie miała wpływu na targnięcie się na życie. Najbardziej prawdopodobną przyczyną była choroba, na którą cierpiał od lat.
W ubiegły poniedziałek, Jarosław M. wyszedł ze słupskiego sądu przy ul. Szarych Szeregów, wylał na siebie benzynę z butelki i podpalił. Sądowi ochroniarze ugasili go i wezwali pogotowie.
Trafił najpierw do słupskiego szpitala na odział intensywnej terapii, na drugi dzień przewieziono go do szpitala w Gfyficach. Jego stan od początku był bardzo ciężki.
(krab)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?