Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dramatyczne kulisy samobójstwa ucznia

Andrzej Gurba
Coraz więcej wiadomo o motywach samobójstwa niespełna 18-letniego Jarosława, ucznia Zespołu Szkół Ekonomiczno-Rolniczych z Bytowa.

- Nie chcę żyć ze świadomością, że do końca życia będą mnie wytykać palcami - tak m.in. napisał licealista w liście pożegnalnym.

Prokuratorzy i policjanci przesłuchali już nauczycielki, które były z uczniami na wycieczce w Paryżu, gdzie Jarosław upił się, a koledzy z pokoju uczynili z niego obiekt żartów kręcąc film telefonem komórkowym. Po powrocie była w szkole rozmowa wychowawcza z dwiema nauczycielkami, które były na wycieczce. Po niej Jarek powiesił się w lesie.

Policja przesłuchała też już uczniów, którzy kręcili filmik. Zeznali to, o czym wcześniej informowaliśmy. Kiedy Jarek w hotelu upił się i zasnął, wylali na niego jogurt zmieszany z orzeszkami i parówkami. Położyli też na dolnej części jego pleców kabanosa. Były do tego komentarze.

Wczoraj jeszcze raz rozmawialiśmy z kolegami i koleżankami Jarka. Uczniowie twierdzą, że Jarek nie tylko wstydził się tego, że się upił i ośmieszającego go filmu, ale też konsekwencji swojego zachowania. - Nauczycielka, wbrew temu co ciągle powtarza dyrektor Kożyczkowski, powiedziała Jarkowi, że może wylecieć ze szkoły i jeszcze mieć sprawę w sądzie - mówi jeden z uczniów.

- Po rozmowie wychowawczej Jarek rzucił do mnie "Nic tu po mnie. I tak już wszystko przegrane" - ujawnia jego koleżanka. Miał też mówić o tym, że zawiódł rodziców. O tym wszystkim ma wspominać w pożegnalnym liście. Skontaktowaliśmy się z jedną z nauczycielek, który była z Jarkiem na wycieczce.

Nie chciała z nami rozmawiać.
Jarosław dopiero za miesiąc miał skończyć 18 lat. Za picie alkoholu na szkolnej wycieczce ewentualnie mógł, jako niepełnoletni, podpadać pod paragraf o demoralizacji z ustawy o nieletnich. Stąd jego sprawa mogła trafić do sądu rodzinnego, podobnie zresztą jak i autorów filmiku.

W Bytowie wiele osób obwinia o śmierć Jarosława autorów komórkowego filmu.
W piątek przed godziną dziesiątą na ulicy Dworcowej w Bytowie, niedaleko ZSER, pobity został jeden z nich. - Było chyba z dziesięć osób. Kilku biło mojego syna po głowie, a reszta kibicowała. Zrobiliśmy obdukcję. Sprawę zgłosiłem policji - mówi ojciec ucznia.

Napastnicy nie są z ZSER. Nazwiska części z nich zostały już ustalone. Są wśród nich też uczniowie, ale z innych szkół. - Kwalifikujemy to jako pobicie. Sprawa będzie prowadzona odrębnie od śledztwa dotyczącego samobójczej śmierci - mówi Marian Pieszak, komendant bytowskiej policji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza