MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Przez bobry rolnicy mogą stracić unijne dopłaty

Andrzej Gurba
Stanisław Borzyszkowski przy rozlewisku bobrów.
Stanisław Borzyszkowski przy rozlewisku bobrów. Fot. Andrzej Gurba
Stanisław Borzyszkowski z Kołczygłówek stracił prawie trzy hektary łąk. Zalały ją bobry. Poszkodowanych jest więcej.

- Jeszcze nie tak dawno kosiłem te łąki. Teraz co najwyżej myśliwi mogą na moim terenie strzelać do kaczek, które przyszły za bobrami. Z łąk zrobiło się rozlewisko - denerwuje się Stanisław Borzyszkowski.

Zalane zostało wszystko, co miał. Na koszone łąki dostaje unijne dopłaty.
- Teraz pewnie je stracę, no bo wszystko jest pod wodą - oznajmia rolnik.

Tamę bobry zrobiły niedaleko jego gruntów. Wszędzie wokół są powalone drzewa. Normalnie przez łąki Borzyszkowskiego przepływa strumyk. Teraz nie wiadomo nawet gdzie jest. Zalana została też droga.

Tama spowodowała, że woda rozlała się na bardzo dużym terenie.
- W kierunku Darskowa zalanych jest około trzydziestu hektarów. W przeciwnym kierunku też są rozlewiska, które są dziełem bobrów. To zaczyna być poważny problem - mówi Leon Lipiński, szef komisji rolnictwa Rady Gminy w Kołczygłowach. Komisja ostatnio debatowała nad szkodami poczynionymi przez bobry, ale niewiele uradziła.

Borzyszkowski mówi, że bobry zaczęły budować swoje siedlisko już w ubiegłym roku. - Nic nie mogłem zrobić, bo bobry są pod ochroną. Prawo je chroni. A co z rolnikami, którzy tracą przez nie pieniądze - pyta mężczyzna. Mieszkańcy mówią, że wiele razy nielegalnie robiono przerwy w tamach, aby spuścić wodę z łąk, ale w ciągu doby bobry łatały dziury. - Widać mają tu dobre warunki i nami się nie przejmują - ironizują rolnicy.

Borzyszkowski twierdzi, że bobry przyszły do gminy Kołczygłowy z Bożanki w gminie Trzebielino.
- Leśnicy sprowadzili je na ten teren ze trzy lata temu. Tu wszędzie dookoła jest dewizowy obwód do polowania. Bobry miały urozmaicić pobyt cudzoziemców - twierdzi Borzyszkowski. - I nie posłuchały się leśników, bo zmieniły miejsce swojego pobytu. Tyle, że ze szkodą dla nas - mówią rolnicy.

Maja Opinc-Bennich, rzecznik prasowy wojewody pomorskiego mówi, że można starać się o odszkodowanie za zniszczenia dokonane przez bobry.
- Należy złożyć wniosek do wojewódzkiego konserwatora przyrody z opisem stanu faktycznego.

Do wniosku trzeba dołączyć wypis i wyrys z ewidencji gruntów. Następnie odbywa się wizja lokalna - oznajmia Opinc-Bennich.

Rolnicy machają na te słowa rękę. - Trwa to długo, są koszty i nie wiadomo jaki będzie efekt - twierdzą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza