Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Film o polskich bohaterach walczących pod Arnhem (mp3)

Redakcja
Joanna Pieciukiewicz jest z zawodu germanistką. Robiła już takie filmy jak „Metryka Goździka”, czy „Tam gdzie wschodzi słońce”. Współautorka popularnego programu „Stacja PRL”.
Joanna Pieciukiewicz jest z zawodu germanistką. Robiła już takie filmy jak „Metryka Goździka”, czy „Tam gdzie wschodzi słońce”. Współautorka popularnego programu „Stacja PRL”.
Rozmowa z Joanną Pieciukiewicz, dziennikarką TVP Szczecin, autorką filmu "Honor Generała".

- Przyznam się, że dopiero z Twojego filmu dowiedziałem się o losach generała Stanisława Sosabowskiego i jego ludzi. Czemu postanowiłaś nakręcić film właśnie o nim?

- Też odpowiem szczerze. O Sosabowskim wiedziałam tyle,ile przeciętny Polak. Że był generałem, że walczył pod Arnhem, że był bohaterem filmu "Jeden most za daleko". Że jego postać odgrywał Gene Hackman. I że został w Londynie. Dopiero szperając w internecie zobaczyłam list krewnego generała, pana Wiesława. Okazało się, że mieszka w Szczecinie. Od niego dowiedziałam się, że w Holandii o losach generała wiedzą wszyscy. Jego imieniem są nazywane szkoły. A w Polsce nie wie o nim nikt. Pan Wiesław zaproponował, abyśmy pojechali do Londynu. I tak zaczęła się ta historia. Rodzina generała jest rozsiana po całej Europie. Dlatego pojechaliśmy do Anglii, Portugalii i Holandii. Poznałam m.in. wnuka i prawnuka generała, szefa sztabu brygady brytyjskiej, która walczyła na moście pod Arnhem. To on zaczął walczyć o przywrócenie honoru Sosabowskiego w Anglii, która go skrzywdziła.

- W filmie jest dużo scen z Holandii. Czy naprawdę Sosabowski jest tam tak dobrze znany?

- Ogromnie. Chodzi o miejscowość Driel. To tu zrzucono Polaków w 1944 r. Przyjechałam tam akurat w dniu obchodów rocznicy lądowania Polaków. Patrzę, a tam pełno holenderskich dzieci ubranych w stroje polskie i śpiewających w naszym języku. Przyjechali nasi weterani z Londynu i garstka żołnierzy z Polski. Proszę sobie wyobrazić, że w każdym oknie na tym rynku było zdjęcie polskiego żołnierza. Wszędzie nasze flagi. Gdy śpiewano polski hymn, wszyscy stali na baczność i milczeli. Zatrzymał się nawet mały chłopiec, który jechał rowerem. To trzeba było zobaczyć. Żadne słowa tego nie oddadzą tego, co tam się działo. Wtedy pomyślałem, że chcę zrobić film o osobie, z której możemy być dumni.
- Ile czasu zajęło Ci zrobienie filmu?

- Trzy miesiące zajęło robienie zdjęć. Zaczęliśmy we wrześniu ubiegłego roku. Potem żmudny etap przeglądania tych materiałów. Z kilkuset godzin nagrań musieliśmy zostawić jedynie 53 minuty. Skończyliśmy montaż w marcu.

- To nie jest Twój pierwszy film. Jak go oceniasz w porównaniu z poprzednimi.

- To na pewno mój najlepszy film.

- Podobno była taka scena, gdy nie wytrzymałaś i popłakałaś cię...

- Tak. Nie jest prawdą, że dziennikarze nie płaczą. Była taka chwila podczas premiery kinowej. Wśród publiczności był 92-letni Alan Maćkowiak. Był jednym z bohaterów filmu. Gdy powiedziałam widzom, że jest tu z nami, ludzie zaczęli mu klaskać. Popłakał się. A ja razem z nim.

- Kiedy Czytelnicy "Głosu" będą mogli zobaczyć "Honor Generała" w telewizji?

- Emisja jest planowana na 15 sierpnia. Podczas wakacji ma go wielokrotnie wyemitować TVP Polonia. Filmem jest też zainteresowana TVP1.

- Jaki będzie twój kolejny film?

- Myślę o dwóch projektach. Szczegółów nie zdradzę. Powodem tylko, że chodzi o dwie postaci, które miały wpływ na nasze historię.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza