Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Urzędnicy przekroczyli granice dobrego smaku

Kamil Nagórek
Daniel Duda: - Czuję się upokorzony przez urzędników.
Daniel Duda: - Czuję się upokorzony przez urzędników. Kamil Nagórek
Chory na stwardnienie rozsiane Daniel Duda ze Słupska musiał udowadniać słupskim urzędnikom, że osobiście podpisywał pisma.

Sprawa Dudów

Sprawa Dudów

Rodzina Dudów twierdzi, że gmina Słupsk budując drogę do jednego z zakładów we Włynkówku, weszła na działki będące ich własnością. Oceniają, że zabrano im 1000 metrów kwadratowych gruntu. Sprawę bada prokuratura. Ma stwierdzić, czy nie doszło do samowoli budowlanej. Prace rozpoczęto mimo że Urząd Miejski w Słupsku nie wydał stosownych zezwoleń. Gmina Słupsk wystąpiła teraz do PINB o legalizację jezdni. Ten proces może kosztować podatników nawet 20 tysięcy złotych.

- Czuję się upokorzony - mówi.

Daniel Duda ze Słupska jest chory na stwardnienie rozsiane. Razem z bratem prowadzi sprawę swoich rodziców, na których działce nielegalnie wybudowano drogę. Zawiadomienia w tej sprawie kierował do Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w Słupsku (podlega pod wojewodę).

- W trakcie prowadzenia całej sprawy zostałem wezwany do złożenia wyjaśnień, czemu moje zawiadomienia są podpisywane różnym charakterem pisma - mówi.
Duda pojawił się w PINB.

- Zostałem oskarżony o fałszowanie dokumentów. Straszono mnie zawiadomieniem do prokuratury. Dla mnie to wszystko było bez sensu. Przecież występowałem w interesie swoich rodziców. Po co miałbym fałszować te zawiadomienia? - pyta zbulwersowany.

Mieszkaniec Słupska tłumaczy, że różny charakter pisma na dokumentach wynika z jego choroby.

- Czuję się upokorzony przez urzędników, którzy zamiast zajmować się sprawą, chcieli mnie zniechęcić do tego, bym ją prowadził - opowiada.
- Jeżeli na każdym piśmie jest inny podpis, to trzeba się zastanowić, kto to podpisuje - twierdzi Jerzy Deniziuk, inspektor nadzoru budowlanego z PINB.

Spotkanie wyjaśniające pana Daniela z inspektorami PINB odbyło się. - Musiałem dostarczyć kartę informacyjną z Kliniki Neurologii w Bydgoszczy. To wszystko przerasta moje wyobrażenie o normalnej pracy urzędników - dodaje.

- Ktoś mógł się podpisywać w jego imieniu, a pan Duda mógł sobie tego nie życzyć. Przyszedł, wyjaśnił i na tym się skończyło - uważa Deniziuk, który nie widzi w całej sprawie niczego zdrożnego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza