Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szczegóły tragicznego wypadku pod Cewicami

Infografika: Artur Wosinek
Źródło: KPP Lębork
Źródło: KPP Lębork Infografika: Artur Wosinek
Kiedy golf z siedmioma osobami w środku, w sobotę przed świtem, rozbił się na drzewie za Cewicami, była gęsta mgła. Policjanci ustalają, z jaką prędkością mogli jechać goście wracający z osiemnastki koleżanki. Pięcioro z nich zginęło na miejscu. Mieli od 17 do 23 lat.

Grupa młodych ludzi w sobotę przed piątą rano wracała z osiemnastki koleżanki, która odbyła się w lokalu w Cewicach. Jechali w kierunku Bytowa.

Cztery pijane osoby i trzeźwy kierowca wsiedli pierwsi do renault clio i pojechali do domu.

Pozostała dziewiątka miała poczekać na drugiego kierowcę i samochód. W międzyczasie znajomi posprzeczali się i siedem osób wsiadło do golfa jednego z gości. Solenizantka ze swoim chłopakiem nie chcieli z nimi jechać. Postanowili wracać na piechotę.

Wyprzedzał kolegów

Do dramatycznego wypadku doszło chwilę później. Niecały kilometr od Cewic, na drodze w kierunku Bytowa.

Z zeznań siedemnastoletniego kierowcy renault clio, który prowadził auto bez prawa jazdy, wynika, że nagle, zaczął wyprzedzać go volkswagen golf. Otarł się o niego, potem zjechał na prawo, złapał pobocze i uderzył w drzewo.

Kierowca renaulta zatrzymał się i podbiegł do samochodu. Większość ofiar wypadła z auta. Wtedy zobaczył, że to jego znajomi z imprezy. Był tam też jego brat, który siedział po stronie pasażera. W zamieszaniu uciekł z samochodu.

- Ten chłopak był w szoku i uciekł z miejsca wypadku. Z powrotem na miejsce tragedii przyprowadził go ojciec - mówi mł. asp. Daniel Pańczyszyn, rzecznik prasowy lęborskiej policji. - Wstępnie ustaliliśmy, że golfa prowadził pijany siedemnastolatek, który nie miał prawa jazdy - mówi Pańczyszyn. - Potwierdził to także lekarz, który badał chłopaka. Ślady odciśnięte na jego ciele świadczą o tym, że to on siedział za kółkiem. Według zeznań świadków, właściciel samochodu nie chciał usiąść za kółkiem, bo był pijany. Usiadł razem z czterema innymi osobami na tylnym siedzeniu.

Zginęli wszyscy z tylnego siedzenia

Młodzi ludzie, którzy zginęli w wypadku, mieli od 17 do 23 lat. Pochodzili z Siemirowic, Gliśnicy i Bochówka. To bracia Andrzej S. i Paweł S., którzy mieli po 17 i 19 lat, oraz 22-letni Leszek K., żołnierz, który był na przepustce, 23-letni Mariusz Z., właściciel samochodu, i 17-letnia uczennica Izabela W.

- Znałem właściciela golfa, tego, młodzieńca który zginął w tym okropnym wypadku - mówi Stanisław Linstedt, sołtys Bochowa, które leży niedaleko Cewic i miejsca wypadku. - Ten chłopak mieszkał niedaleko mnie. Był bardzo spokojnym i dobrym człowiekiem. Pracował, zarabiał, niedawno kupił sobie tego golfa. Pochodził z bardzo dobrej rodziny.

W to, co się stało, nie mogą uwierzyć mieszkańcy Cewic i okolicy. - Nie byłam świadkiem samego wypadku, ale potem wdziałam, jak ciała tych ludzi były wszędzie porozrzucane - opowiada kobieta, mieszkanka Cewic. - Dopiero kilka godzin po tragedii, gdzieś tak koło południa, ktoś zadzwonił do zakładu pogrzebowego, by ponownie przyjechali i pozbierali z trawy resztę ludzkich szczątków.

Szczegóły wypadku

Źródło: KPP Lębork
(fot. Infografika: Artur Wosinek)

Volkswagen golf, którym jechało siedem osób, podczas wyprzedzania uderzył w drzewo. Na miejscu zginęli wszyscy siedzący na tylnych siedzeniach pasażerowie, w tym właściciel samochodu. Prawdopodobnie nikt nie miał zapiętych pasów.

- Ustaliliśmy, że kierowca golfa podczas wyprzedzania renault clio najpierw otarł się o to auto, potem złapał pobocze i uderzył lewą, tylną stroną w przydrożne drzewo. Dach samochodu wgnieciony został do środka - mówi mł. asp. Daniel Pańczyszyn, oficer prasowy policji w Lęborku. - Osoby, siedzące z tyłu, były więc nie tylko wgniecione z boku, ale także przygniecione dachem. Ich ciała były tak zmasakrowane, że musieliśmy pobrać próbki DNA, by je zidentyfikować. Od wszystkich osób, także tych zmarłych, pobraliśmy krew na zawartość alkoholu.
Uderzenie było tak silne, że kilku pasażerów znalazło się poza samochodem.

- O wypadku zawiadomił nas jeden z pasażerów renaulta clio. Kiedy przyjechaliśmy na miejsce, zobaczyliśmy dwie osoby leżące w rowie - opowiada asp. Jarosław Kumpiń z Państwowej Straży Pożarnej w Lęborku. - Już nie żyły. Trzy były zakleszczone w samochodzie, a jednej udzielano pomocy medycznej. Siódma ofiara w szoku uciekła z miejsca wypadku.

- Tego chłopaka później przywiózł ojciec. Dwaj mężczyźni, którzy przeżyli wypadek - kierowca i pasażer siedzący z przodu (ten który uciekł), trafili do lęborskiego szpitala. Jeden leży na chirurgii. Jego stan jest dobry, drugi trafił na ortopedię. - Pacjent przyjechał do nas ze złamanym przedramieniem, będzie operowany - mówi Mariusz Kamieniecki, lekarz dyżurny ortopedii lęborskiego szpitala.

Obaj byli pijani, kierowca wydmuchał 0,8 promila alkoholu.

Mężczyźni będą przesłuchani przez policję, gdy tylko pozwoli im na to stan zdrowia. Teraz w szpitalu pilnują ich policjanci.

Droga z Cewic do Bytowa po wypadku była zablokowana przez ponad pięć godzin.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza