Chodzi o kilkadziesiąt osób, które mieszkają przy ulicy Koszalińskiej, Grottgera albo na osiedlu Piastów, a pracują na zmiany po drugiej stronie torów.
- Do pracy chodzę pieszo, aby zaoszczędzić pieniądze na bilet. W fabryce pracuję na różne zmiany, które zaczynają się o godzinie 6, 14 i 22. Aby zdążyć na czas, wychodzę z domu prawie godzinę wcześniej, gdy idę okrężną drogą przez ulicę Szczecińską - opowiada pan Adam (nazwisko do wiadomości redakcji).
- Coraz częściej z innymi osobami korzystam jednak ze skrótu przy podwórku V Liceum Ogólnokształcącego. Tam przechodzimy przez torowiska i po kilku minutach jesteśmy przy ulicy Miedzianej. Stamtąd szybko docieramy do fabryk. W efekcie droga jest krótsza o pół godziny.
Z przejścia torami korzystają też inni mieszkańcy ul. w okolicy torów oraz młodzież. Problem w tym, że ten skrót oznacza problemy z policją i SOK-istami, którzy czasem ograniczają się do upomnienia, ale chętnie korzystają także z mandatów.
- Mimo wszystko nadal ryzykujemy i korzystamy ze skrótu. Mogłoby to inaczej wyglądać, gdyby kolej, która nie korzysta już przecież z wielu torów, wybudowała kładkę nad tymi, które są czynne. Są co najmniej dwa miejsca, gdzie można to zrobić. Takie rozwiązanie bardzo ułatwiłoby życie wielu ludziom - podpowiada pan Adam.
Czy budowa kładki jest możliwa? - To jest rozwiązanie, które nie zostanie wprowadzone w życie, bo kolej nie jest zainteresowana wprowadzaniem ludzi na swój teren. Chodzi o względy bezpieczeństwa związane z ruchem pociągów. Niestety, ludzie i tak ryzykują, a to się kończy śmiertelnymi wypadkami, gdy dochodzi do potrącenia podpitych pieszych, którzy w zakazanych miejscach przechodzą przez tory - mówi Zbigniew Żmuda, naczelnik Sekcji Eksploatacji Linii Kolejowych w Słupsku.
Jego zdaniem bezpiecznym rozwiązaniem mógłby być wiadukt przewidziany jako przejście przez tory w trakcie budowy połączenia ul. prof. Poznańskiego z ul. Grottgera.
- Na planach widziałem nawet chodniki dla pieszych na wiadukcie. Problem w tym, że nie wiadomo, kiedy on powstanie - dodaje Zbigniew Żmuda.
Jak się dowiedzieliśmy, gmina Kobylnica, na której terenie ma powstać wiadukt, dopiero stara się o pieniądze na realizację tego przedsięwzięcia. Chodzi o 17 milionów złotych.
- Odpowiedni wniosek będziemy składać do marszałka województwa jeszcze w marcu. Jeśli zostanie zaakceptowany, budowa może ruszyć najwcześniej w 2010 roku. Gdyby wiadukt powstał, to wtedy rzeczywiście uzyskalibyśmy krótsze i bezpieczne połączenie z ulicami Poznańską i Przemysłową - mówi Leszek Kuliński, wójt gminy Kobylnica.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?