Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłka nożna: Gryfitki już więcej nie zagrają

Krzysztof Niekrasz
Magdalena Choma była zaskoczona rozwiązaniem sekcji.
Magdalena Choma była zaskoczona rozwiązaniem sekcji. Fot. Łukasz Capar
Zarząd Gryfa 95 podjął decyzję o rozwiązaniu żeńskiej drużyny, która występowała w II lidze. Problemy zaczęły się pojawiać przy układaniu budżetu na 2009 rok, który nie mógł zaspokoić potrzeb wszystkich.

Gorączkowe poszukiwania sponsora nie powiodły się i stąd pojawił się pomysł, aby zrezygnować z kobiet.

- Ta decyzja była niezwykle bolesna, ale musieliśmy ją podjąć - tak oznajmił Tomasz Zawadzki, prezes Gryfa 95. - Z tego powodu też mam rozdarte serce. O rozwiązaniu żeńskiej drużyny zadecydowały względy finansowe. Z Urzędu Miejskiego w Słupsku mamy przyznane pięćset tysięcy zł. Niestety, to nie wystarczy dla wszystkich trenujących i grających. Potrzeby nasze są znacznie większe. Próbowaliśmy jeszcze przekazać żeński zespół do kogoś innego. W tej sprawie prowadziliśmy rozmowy z Victorią Sianów, Canicułą Bytów i ościennymi gminami. Bez efektu. Na razie do tego drastycznego cięcia zmusiła nas naprawdę trudna sytuacja finansowa. Jeżeli będzie lepsza koniunktura, to może w przyszłości wrócimy do żeńskiej sekcji.

Kobiecy zespół Gryfa 95 istniał od 2005 roku. Przez cały czas występował w II lidze. Na półmetku rozgrywek edycji 2008/2009 gryfitki uplasowały się na trzeciej pozycji w gronie sześciu ekip.

- Ta decyzja o rozwiązaniu zespołu jest dla mnie i moich koleżanek dużym zaskoczeniem. Ja przyjęłam ją z łzami w oczach - oświadczyła Magdalena Choma, jedna z najlepszych i najskuteczniejszych zawodniczek Gryfa 95. - Ze słupskim futbolem wiązałam wielkie nadzieje. Zawsze chciałam grać dla Słupska. W moim sercu jest Gryf 95. Piłka nożna to mój żywioł. Jestem załamana. Z kilkoma innymi zawodniczkami próbujemy jeszcze ratować sytuację.

Chodzimy po różnych instytucjach i firmach, aby ktoś nam pomógł. Może znajdzie się jakiś sponsor, który by nam chciał pomóc. Jeszcze sytuację można uratować. My chcemy jeszcze nadal grać. Jak wygrywałyśmy, to było fajnie i wszyscy się cieszyli. Teraz nastąpiło zderzenie z rzeczywistością. Przyznam szczerze, iż odczuwam duży niedosyt, bo nie zakładałem aż takiego czarnego scenariusza, że wszystko zacznie się nam walić niczym domek z kart - dodała Choma.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza