- Poszłam do lekarza z bolącą nogą. Doktor podejrzewał, że kość może być pęknięta i wysłał mnie na prześwietlenie - opowiada słupszczanka.
- Tylko, że w rejestracji powiedziano mi, że z powodu awarii sprzętu na wykonanie zdjęcia muszę czekać tydzień. A potem jeszcze kilka dni na jego opisanie przez lekarza.
W przychodni przy ul. Tuwima, do której chodzi mnóstwo słupszczan z centrum miasta oraz pacjenci spoza miasta, popsuł się jeden z dwóch aparatów rentgenowskich.
- Zdjęcia osobom skierowanym przez chirurga, ofiarom nagłych wypadków wykonujemy od razu - mówi dr Beata Maruszak, kierownik zakładu radiologii w Miejskim Zakładzie Opieki Zdrowotnej.
- Inni z urazami kości muszą niestety poczekać - na zdjęcie z powodu awarii sprzętu, a na opis z powodu braku lekarzy.
Do tej pory w przychodni działały dwa aparaty RTG. Jeden się popsuł. - Część do niego trzeba było sprowadzać aż z Kanady. Czekaliśmy na nią aż siedem tygodni, a kiedy wreszcie nam ją przysłano, okazało się, że nie pasuje do naszego aparatu - mówi B. Maruszak. - Kiedy dostaniemy właściwą i skończą się kolejki? Nie wiem, może za miesiąc.
Problem z opisami zdjęć rentgenowskich jest, bo w przychodni nie ma lekarzy, którzy mogą je robić, a zdjęć do opisania jest mnóstwo.
- Mamy jednego lekarza na cały etat, jednego na pół i trzech dochodzących popołudniami. Teraz i tak jest lepiej niż w czasie ferii zimowych, gdy część z nich była na urlopach - mówi kierownik.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?