Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Konflikt między proboszczem a szkołą. Dzieci z usteckiej SP 2 nie mają wolnego na rekolekcje

Redakcja
Dzieci z dwójki jako jedyne w regionie nie mają wolnego na rekolekcje. Chodzą na nie późnym popołudniem,
Dzieci z dwójki jako jedyne w regionie nie mają wolnego na rekolekcje. Chodzą na nie późnym popołudniem,
Wczoraj dzieci z usteckiej dwójki zaczęły rekolekcje, ale inne niż wszędzie. Powód? Konflikt między proboszczem a dyrekcją szkoły.

Ustecka SP 2 jest ewenementem. Jako jedyna nie współorganizuje z Kościołem rekolekcji. Nie dała też uczniom wolnego na nie. Dzieci mają lekcje w szkole, a późnym popołudniem idą na rekolekcje do kościoła. - Jak za komuny - mówi jeden z rodziców.

- W Polsce przecież od kilkunastu lat na rekolekcje daje się trzy dni wolnego.
Proboszcz usteckiej parafii NMP Gwiazdy Morza Tadeusz Nawrot nie może się dogadać z dyrekcją SP 2.

Jeszcze w niedzielę apelował z ambony o modlitwy, by "ustały przeszkody w nauczaniu religii" w tej szkole. - Ciągle są jakieś trudności - mówi ksiądz. -

W sprawę wolnego na czas rekolekcji włączył się nawet wiceburmistrz:
- Wydawało mi się, że zawarliśmy kompromis, jednak dyrektorka zwołała nadzwyczajną radę pedagogiczną i stanęło, że wolnego nie będzie. Dzieci mają więc rekolekcje późno. W końcu zawiadomiłem ich już tylko, żeby na czas rekolekcji chociaż zrezygnowali z zajęć pozalekcyjnych. Nie chcę przecież, by grano dziećmi.

Leokadia Kuper, dyrektorka SP 2, wyjaśnia, że decyzja była kolegialna: rady pedagogicznej i rady rodziców. Chodziło o to, że proboszcz o kolejnych zmianach planów informował za późno.

- Przychyliliśmy się do jego pisma z 6 marca, w którym prosił o rezygnację z zajęć popołudniowych. Natomiast nie możemy na ostatnią chwilę dezorganizować harmonogramu pracy całej szkoły - wyjaśnia dyrektorka. Zgodnie z przepisami, księża mają miesiąc na zawiadomienie szkoły o planie rekolekcji. Z naszych ustaleń wynika, że ks. Nawrot nie dochował terminu.

Rodzice są jednak zdziwieni, że szkole i proboszczowi nie udało się osiągnąć porozumienia. Jeszcze większe zdziwienie wywołuje to, że duchowny mówił z ambony, iż w szkole zbierają na niego haki.

- Tłumaczył, że to nieprawda, iż pobił w Sławnie wikarego, co ponoć podnoszą w szkole. Mówił, że karetka pod plebanią była dlatego, że wikary po prostu wcześniej pracował w pogotowiu i odwiedzili go znajomi - powiedziała nam osoba obecna na niedzielnej mszy.

Konflikt miał się zacząć już podczas rekolekcji dwa lata temu, gdy proboszcz nakrzyczał przy uczniach na nauczycieli za to, że źle wychowują młodzież. Wtedy, jak usłyszeliśmy w szkole, nauczyciele zapowiedzieli, że więcej nie będą odprowadzać uczniów na rekolekcje, a dyrekcja nie ma prawa ich do tego zmusić. Proboszcz we wczorajszej rozmowie z nami zaprzeczył jednak, by miał miejsce taki fakt.

- To rozgrywka między nauczycielami. Każdy konflikt można rozwiązać, tylko trzeba chcieć - skonstatował.

Jedna z nauczycielek dwójki, do której dodzwoniliśmy się wczoraj: - Pierwsze słyszę. Na pewno nie ma żadnej zmowy między nauczycielami. Zawinił chyba tylko brak właściwej komunikacji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza