Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Urzędnik słupskiego ratusza Marek Sosnowski starał się o mieszkanie komunalne

Fot: Archiwum
Fot: Archiwum
Marek Sosnowski, jeden z najbliższych współpracowników prezydenta Macieja Kobylińskiego, starał się o mieszkanie komunalne z żoną, choć z góry było wiadomo, że go nie otrzyma.

Dokumenty do komisji trafiły za pośrednictwem prezydenta. - Każdy, kto stara się o mieszkanie komunalne, składa wniosek w wydziale gospodarki komunalnej. Tam dokumenty przechodzą wstępną weryfikację. Później trafiają do prezydenta, który prosi o ich zaopiniowanie moją komisję - mówi Wojciech Gajewski, szef Społecznej Komisji Mieszkaniowej w Słupsku.

W przypadku Sosnowskiego było inaczej. Dokumenty złożone przez jego żonę trafiły bezpośrednio do prezydenta, a ten przekazał je do SKM. - Kierowaliśmy je właśnie do prezydenta jako najwyższej władzy wykonawczej w mieście - tłumaczy Sosnowski.

Formalnie dokumenty do prezydenta złożyła żona Sosnowskiego, również urzędniczka ratusza. - Ja jej doradzałem - stwierdza Marek Sosnowski.

Tymczasem z góry było wiadomo, że państwo Sosnowscy mieszkania komunalnego nie dostaną. On jest bowiem najemcą lokalu w TBS-ie. W Słupsku lokale komunalne wynajmuje się osobom pozostającym w trudnej sytuacji życiowej. Nie mogą one ani członkowie ich rodzin posiadać prawa do innego lokalu. Do tego dochodzą ścisłe progi finansowe.

Żona Marka Sosnowskiego przez lata mieszkała z babcią w mieszkaniu komunalnym, ale tytuł najmu był na babcię. Babcia pani Sosnowskiej zmarła, ale sprawy nie uregulowano do dziś. Wniosek państwa Sosnowskich został ostatecznie odrzucony. - Nie spełniał formalnych wymogów - tłumaczy Gajewski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza