Kasztanowce w Lęborku oklejono czwarty raz. Lepy mają chronić przed szkodnikiem szrotówkiem kasztanowcowiaczkiem, który zjada liście i osłabia drzewa.
Nie dla wszystkich ta ochrona to szczytna akcja: - Opaski to niepotrzebny wydatek. Nic nie dają. Liście atakuje dorosła postać szkodnika, czyli motyl, a on się po drzewach nie wspina, tylko na nie wlatuje - twierdzi nadleśniczy Kaczmarczyk i jako przykład podaje kasztanowce na skraju miasta i te w Nowej Wsi Lęborskiej, które nie są chronione przed szkodnikiem.
- Obserwuję je od kilku lat. Jedne są oblepione, drugie nie, a wszystkie tak samo dorodne - mówi.
Zdaniem Miejskiego Zarządu Gospodarki Komunalnej ochrona kasztanowców sprawdza się.
- Proszę obejrzeć te, którymi się zajmujemy i kasztanowce w Mostach, które już mają brązowe liście - mówi Ewa Brzezińska, dyrektor MZGK. Kaczmarczyk jest nieugięty:
- Drzewa, które rosną przy drodze, umierają z wielu przyczyn. Od tego, co dostaje się do ziemi: oleju, smarów, a nawet soli czy suszy. Także od źle przeprowadzanych przycięć - mówi.
Nadleśniczy poddaje też w wątpliwość jesienne grabienie liści kasztanowców.
- To jedynie przerzedza populację szrotówka, która w następnym roku się odbuduje - mówi.
- Od kilku lat stosujemy tę metodę i daje efekty - podkreśla Brzezińska i dodaje
- W tym roku jeszcze dodatkowo na drzewach zamontujemy budki lęgowe dla ptaków - mówi.
- Urzędnicy częściej powinni podejmować decyzje na podstawie wiedzy, a nie wiary - kończy nadleśniczy i podaje złoty środek na wyginięcie szkodnika.
- Zaufajmy naturze. Zostawmy drzewa bez ochrony na rok-dwa. Z braku jedzenia szrotówek sam wyginie. Może drzewa będą przez ten czas nieestetycznie wyglądać, ale wytrzymają - twierdzi Kaczmarczyk.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?