Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słupsk. Bożena Jakimowicz: Siostra generalna jest winna klęski Domu Maleńkiej Miłości (wideo)

Krzysztof Piotrkowski
Fot. Łukasz Capar
Stowarzyszenie Dom Maleńkiej Miłości nie chce ujawnić sprawozdań finansowych z kwesty na rzecz budowy zakładu opiekuńczego. Winą za niepowodzenia obarcza zgromadzenie sióstr Franciszkanek.

Bożena Jakimowicz i siostra Józefa czyli Teresa Szada-Borzyszkowska zwołały dziś konferencję prasową aby wyjaśnić dlaczego doszło do zaniechania budowy Domu Maleńkiej Miłości w Kobylnicy.

Całą winę za niepowodzenia zrzucają na przełożoną zgromadzenia franciszkanek - siostrę Kornelię. Zarzucają jej m.in. że chciała wbrew umowy z gminą, sprzedać rozpoczętą budowę Domu Maleńkiej Miłości za dwa miliony złotych oraz, że chciała wyrzucić na bruk starsze panie, którymi opiekowały się siostry.

Siebie i siostrę Józefę, która wbrew zakazowi została w Kobylnicy przedstawia jako osoby, które sprzeciwiły się decyzji zgromadzenia. Dlatego m.in. siostra Józefa została wykluczona z zakonu (wciąż trwa procedura odwoławcza siostry - przyp. red.). Siostra Kornelia nie chciała odpierać tych zarzutów. Zapewniła nas, że zdaje sobie sprawę, że różni ludzie próbują ją oczerniać, co jest dla niej męczące, jednak dla zgromadzenia Franciszkanek sprawa Domu Maleńkiej Miłości jest zakończona raz na zawsze.

Wciąż też nie wiadomo ile pieniędzy na budowę Domu przeznaczyli ofiarodawcy. Wpłacać mogli na dwa konta - zgromadzenia sióstr Franciszkanek i Stowarzyszenia Dom Maleńkiej Miłości, które od ubiegłego roku może również pozyskiwać pieniądze z jednego procenta podatku dochodowego od osób fizycznych.

- Sprawozdanie stowarzyszenia jest w urzędzie skarbowym i każdy dziennikarz może do tego zerknąć - zapewniała podczas wczorajszej konferencji prasowej Bożena Jakimowicz, która co prawda nie jest członkiem stowarzyszenia, ale gra tam pierwsze skrzypce i najlepiej orientuje się w jego sprawach. - Nie wiemy ile pieniędzy wpłynęło na konto zgromadzenia, to pytanie do siostry generalnej.

Sprawdziliśmy w Urzędzie Skarbowym w Słupsku. Okazało się, że ani dziennikarz, ani nikt inny nie ma prawa wglądu w dokumenty.

- Nie mamy prawa nikomu ujawniać ile dane stowarzyszenie otrzymało pieniędzy - informuje Anna Strzelecka, zastępca naczelnika US w Słupsku. - Informację taką może przekazać tylko sama organizacja.

Niestety, mimo naszych próśb stowarzyszenie żadnych dokumentów nam nie przekazało i wciąż ukrywa ile naprawdę pieniędzy otrzymało od ludzi dobrej woli.
O komentarz do całej sprawy poprosiliśmy kurię koszalińsko-kołobrzeską. Ksiądz Dariusz Jaślarz, rzecznik prasowy skwitował: To nie nasza sprawa, nie zajmujemy żadnego stanowiska, nie mieszamy się w wewnętrzne sprawy sióstr.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza