Wakacje to czas dla mieszkańców wsi na dodatkowy zarobek. Często całymi rodzinami ruszają do lasu, by zbierać jagody.
- Dzięki temu mogę podreperować domowy budżet - mówi pani Zofia z Czarnej Dąbrówki. - Zazwyczaj wraz z dziećmi przez dwa miesiące mogliśmy zarobić sporą sumkę. Wystarczało na odzież dla dzieci, szkolne podręczniki i opał na zimę. W tym roku może być inaczej, bo w skupie za jagody słabo płacą. Pięć złotych teraz, na początku lipca były jeszcze po cztery. To nie jest wygórowana cena.
Więcej na Strefie Biznesu
Zbieracze liczą, że ceny jeszcze podskoczą. - W ubiegłym roku płacili dziesięć złotych za kilogram - podkreśla pani Małgorzata z Borzytuchomia. - Może jak w chłodniach skończą się ubiegłoroczne zapasy, to wtedy zarobimy.
W nieco lepszej sytuacji są ci, którzy czarne owoce sprzedają w miastach.
Tutaj za słoik litrowy trzeba zapłacić dziesięć złotych. To dwa razy więcej niż w skupie - tłumaczy pani Zofia, która sprzedaje jagody przy hali targowej na słupskim Zatorzu. - W skupie nie dają zarobić, te kilka złotych za kilogram to marna zapłata. A zbieranie jagód to ciężka praca.
Myj jagody
Człowiek bąblowicą (choroba pasożytnicza) zaraża się niejako przy okazji, jedząc niemyte jagody i owoce leśne (poziomki, borówki, maliny itp.), do których mogą być przyczepione jaja bąblowca. Larwa tasiemca osiedla się w narządach wewnętrznych człowieka, dając objawy guza (torbieli). Torbiele rozwijają się w wątrobie, płucach i mózgu, ale mogą tworzyć się także w nerkach, śledzionie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?