Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tragiczny wypadek koło Dębiny. W wyniku czołowego zderzenia zginęły 4 osoby w tym 2,5 letnia dziewczynka (wideo, zdjęcia)

Jarosław Stencel
Fot. Łukasz Capar
Do tragicznego wypadku doszło na drodze Objazda-Rowy koło Dębiny. Czołowo zderzyły się opel corsa i peugeot. Śmierć na miejscu ponieśli czterej pasażerowie opla w tym 2,5-letnia dziewczynka.

Do tragicznego wypadku doszło po godz. 17. Corsa miała warszawskie numery, ale jechali nią mieszkańcy Dębiny. Do auta wsiedli zapewne tuż przed wypadkiem. Kierowali się w stronę Objazdy, zdążyli przejechać kilkaset metrów. Gdy opel wyjechał na prostą przed Bałamatkiem, kierowca zapewne zauważył srebrne auto, pędzące z przeciwka. I była to ostatnia rzecz, jaką ujrzał w życiu. Srebrzysty kabriolet peugeot nagle gwałtownie zjechał na jego pas i czołowo uderzył w corsę.

Siła uderzenia była ogromna. Przód opla został zmiażdżony, najbardziej od strony kierowcy. Impet odrzucił małe autko do rowu. Peugeot ze zmasakrowanym przodem zatrzymał się w poprzek drogi. Z samochodu zaczęło wyciekać paliwo.

- I w tym momencie nadjechałem, samego zderzenia jednak nie widziałem - opowiada turysta z Wielkopolski, który pierwszy pojawił się na miejscu tragedii. - Wyskoczyłem z samochodu i natychmiast odłączyłem klemy w peugeocie, żeby nie doszło do wybuchu. Kobieta, która jechała tym kabrioletem, była nieprzytomna ale żyła. Niestety, z corsy udało mi się wyciągnąć żywe tylko maleńkie dziecko. Było nieprzytomne. Trzy osoby dorosłe: dwóch mężczyn i kobieta jadąca z tyłu, zginęli na miejscu.
Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że sprawczynią wypadku była 47-letnia Jolanta S. z Zielonej Góry. To ona jechała peugeotem na numerach dolnośląskich. Prawdopodobnie wypoczywała w okolicy na wakacjach. Pędziła w stronę Rowów. - Złapała prawe pobocze. Chcąc wyjechać z powrotem na jezdnię, gwałtownie odbiła w lewo i wtedy straciła kontrolę nad autem - mówił na miejscu wypadku Robert Czerwiński z słupskiej policji.

Dodał, że kobieta z peugeota znacznie przekroczyła dozwoloną prędkość. W chwili zderzenia licznik zatrzymał się na wskazówce 130 km/h. To może oznaczać, że w chwili wjechania na pobocze kabriolet poruszał się jeszcze szybciej.

Ponieważ policja ze względu na wykonywane czynności musiała zablokować drogę między Objazdą i Rowami, stworzył się duży korek, a wokół miejsca dramatu zebrało się sporo osób. To od sołtysa z Dębiny dowiedzieliśmy się, że w corsie na warszawskich numerach zginęli miejscowi. Kierowcą był prawdopodobnie Kazimierz O., który pożyczył wóz.

To znany miejscowy przedsiębiorca, prowadził niegdyś m.in. kawiarnię w Rowach. Mała dziewczynka, która zmarła w czasie transportu do szpitala, to jego wnuczka. Miała 2,5 roku. Kazimierz O. wyjechał z Dębiny, bo był z kimś umówiony. Jeszcze kilka godzin po wypadku w corsie dzwoniły telefony komórkowe. Bliscy chcieli dodzwonić się do ofiar tragedii, które tak nagle straciły życie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza