Dariusz Michalczewski, pseudonim Tiger, polski pięściarz, mistrz świata zawodowców federacji WBO, WBA, IBF w kat. półciężkiej oraz WBO w kat. junior ciężkiej; mistrz Europy amatorów w kat. półciężkiej. Boksował w Czarnych Słupsk.
Kto wygra w walce Andrzeja Gołoty z Tomaszem Adamkiem? "Ostatnia nadzieja białych" czy Góral z Żywca?
- Dla mnie faworytem jest Tomek Adamek. On wciąż jest aktualnym mistrzem świata i wciąż jest głodny sukcesu. Andrzej to taka starówka, spadająca gwiazda. Zresztą czy gwiazda? Raczej gwiazdeczka.
Ostro powiedziane.
- Andrzej tak naprawdę przecież nigdy nic nie osiągnął, a Adamek ma sukcesy.
Myśli pan, że ta zawziętość Adamka, ambicja, parcie na pozostanie w czołówce więcej są warte niż marka, jaką Gołota osiągnął na swoich spektakularnych porażkach?
- Andrzej nigdy nie wygrał nic, co było do wygrania. Mimo wszystko jest zawodnikiem doświadczonym, boksował na najwyższym poziomie z najlepszymi zawodnikami, Jezu, z Lennoksem Lewisem, Mikiem Tysonem. Mimo to ryzyko dla Adamka jest bardzo duże. To jest ciężka waga i tu w grę wchodzą ułamki sekund. Wychodzi cios i może się przewrócić. Myślę jednak, że Tomek jest doświadczonym chłopakiem i mimo wszystko wygra.
Różnica wagi ma duże znaczenie?
- Nie dzieli ich tak dużo kilogramów. Niech Andrzej waży 120 kg, a Adamek 105 kg, to tylko 15 kg. W wadze ciężkiej to jest normalna sprawa.
Jest jakiś sens w organizowaniu takich walk? Trudno walczyć tu o jakiś pas. Chodzi o pasek spinający kolejne banknoty.
- W sporcie zawodowym, w boksie dostaje się w mordę właśnie dla pieniędzy. To jest ich zawód. To jak profesjonalna piłka nożna. Robi się to, co lubi i jeszcze dostaje za to prawdziwą kasę.
Jakby pan stał w narożniku Adamka, co by pan mu radził jako sekundant?
- Ciężko powiedzieć. Musi mieś swój styl. Ja nie jestem dobrym trenerem i nigdy już nie będę. Trener Andrzej Gmitruk jest doskonałym fachowcem i będzie mu mógł udzielić odpowiednich wskazówek. Tomek musi boksować szybko, lewą rączką i musi spróbować Andrzeja jak najszybciej rozbić.
A gdyby był pan w narożniku Gołoty?
- Andrzej musi być bardziej rozluźniony. On się spina, zbytnio psychicznie nakręca i przez to jest wolny i mniej odporny na ciosy. Jest sztywny, ma przez to mniej kondycji, niezbyt szybkie ruchy. Wtedy traci siły i kondycję na niepotrzebne rzeczy. Gdyby był rozluźniony, to by szło mu lepiej. Myślę, że w Łodzi tak może być, bo Andrzej zna Tomka i na pewno nie będzie tak się bał jak przed innymi walkami. A jak Andrzej widzi dużego Murzyna, to jest od razu przestraszony i spięty. To jest jego słabszą stroną.
Jak Gołota dostanie, to przestanie walczyć?
- Na pewno są oczekiwania ze strony Gołoty, a jeśli przegra z Tomkiem to już na pewno zakończy karierę. Nie ma czego szukać dalej.
Pański sposób na to, by Gołota nie był taki spięty?
- To się wypracowuje przez godziny ćwiczeń na siłowni i na ringu oraz w życiu. Trzeba być dobrze przygotowanym, mieć dobrą kondycję i solidnie zdrowo żyć.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?