Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Puchar Polski. Drutex-Bytovia II - Wisła Kraków 0:2. Piłkarze przegrali, ale Bytów triumfuje (zobacz wideo z meczu i zdjęcia)

Rafał Szymański
Kibice Bytovii.
Kibice Bytovii. Fot. Łukasz Capar
Chociaż Wisła Kraków pokonała Drutex-Bytovię 2:0, to Bytów wygrał na tym meczu o wiele więcej, niż tylko możliwość awansu do kolejnej rundy Pucharu Polski.
Puchar Polski. Drutex-Bytovia Bytów - Wisla Kraków 0:2 (0:1)

Puchar Polski. Drutex-Bytovia Bytów - Wisła Kraków 0:2 (0:1)

Puchar Polski. Drutex-Bytovia II - Wisła Kraków 0:2. Piłkarze przegrali, ale Bytów triumfuje (zobacz wideo z meczu i zdjęcia)
Fot. Łukasz Capar

(fot. Fot. Łukasz Capar)

Wtorkowy mecz Druteksu-Bytovii był na ustach całego kraju. 10 minut po meczu serwis w radiu RMF: pierwsza informacja o uczniu z gimnazjum, który doprowadził do wybuchu w szkole, druga, że Liz Taylor obejrzała już film o Michaelu Jacksonie i trzecia, że Drutex-Bytovia Bytów grał z Wisłą Kraków. I tak przez cały dzień.

Bytów był na ustach wszystkich serwisów internetowych, prasowych, radiowych i telewizyjnych. Pięknie wyglądający stadion, olbrzymi, wspaniale prezentujący się klub kibica, świetna atmosfera, doping - przez 90 minut starcia podopiecznych Waldemara Walkusza z teamem Macieja Skorży można było się czuć jak w innym świecie. Trybuny szybko zapełniły się widzami, doskonałe nagłośnienie dodawało pieprzu widowisku.

Drutex-Bytovia przegrał, ale trzeba to przyznać otwarcie, mało kto wierzył, ze może być inaczej. Bytowianie postawili się ligowcom, dzięki doskonale opanowanym stałym fragmentom gry. Stworzyli kilka razy zagrożenie pod bramką Wisły, tak że śliska piłka dwukrotnie wylatywała z rąk golkipera Białej Gwiazdy. A o sytuacji, w której Grzegorz Kraska mógł lekkim kopnięciem zdobyć honorowego gola będzie można latami.

- Trochę siadła mi piłka, a było tak blisko - smucił się po spotkaniu. - To dla nas miłe, że ludzie w Bytowie tak czekali na Wisłę i tak bardzo chcieli ją oglądać. Zapamietamy atomosferę tego miasta - mówił po spotkaniu Maciej Skorża, szkoleniowiec Wisły. Za chwilę nie odmówił zdjęcia z młodymi piłkarzami z UKS U-2 Bytów. Do takich fotografii pozowało większość gwiazd Wisły.

- O czym będzie pan rozmawiał z trenerem - pytał się dziennikarza "Głosu" chłopiec od podawania piłek. - O meczu? Ja mam już autograf szkoleniowca - chwalił się głośno.

W małym zeszyciku na kratkowanym papierze na głównym miejscu świeciły autografy Skorży, Diaza, Ćwielonga. Wisła w Bytowie pozyskała kolejnych młodych kibiców. Bytów w Polsce zyskał o wiele, wiele więcej.

Puchar Polski. Drutex-Bytovia II - Wisła Kraków 0:2. Piłkarze przegrali, ale Bytów triumfuje (zobacz wideo z meczu i zdjęcia)
Fot. Łukasz Capar

(fot. Fot. Łukasz Capar)

Wisła Kraków wygrała w Bytowie 2:0, ale tak naprawdę wygrała piłka nożna. Teraz, w czasach, gdy wszyscy kibice jednoczą się na trybunach krzycząc "PZPN, PZPN j... PZPN", taka prawda brzmi bluźnierczo, ale widząc wzniesione trybuny stadionu, widząc zapał, z jakim bytowianie dopingowali swoich zawodników, trudno nie oprzeć się magii futbolu. Na trybunach był chociażby Andrzej Twardowski, prezes koszykarzy Energi Czarnych Słupsk. I jego przygnały na mecz futbolowe emocje.

W Bytowie zrobiono wszystko, by to spotkanie wbiło się w pamięć kibiców. Stadion na 5 tysięcy widzów nie ustępował jakością innym obiektom z ekstraklasy, a doping kibiców był tego dnia wyjątkowy, tak jak wszystko tego dnia. Kolejka do wejścia na stadion ciągnęła się na przestrzeni 300 metrów, każdy, kto pojawił się na obiekcie, mógł dostać szalik i mieć pomalowaną twarz w kolorach Druteksu-Bytovii II.

Krakowianie jeszcze w poniedziałek mieli trening na własnym stadionie, potem wsiedli w autobus i pojechali do Kościerzyny, gdzie nocowali. Potem czekał ich już mecz w Bytowie.

- Od dwóch i pół tygodnia pracowaliśmy, by wszystko się udało - mówił przed spotkaniem Bogdan Adamczyk, prezes Druteksu-Bytovii. Starania jego, jego kolegów, działaczy i Leszka Gierszewskiego, właściciela firmy Drutex były bardzo widoczne.

Z mniejszą lub większą intensywnością doping trwał przez cały mecz, fani Wisły Kraków raczej tylko sporadycznie zagrzewali swoich piłkarzy.

Po spotkaniu pod szatnią Wisły Paweł Kryszałowicz, były jej zawodnik, rozmawiał ze swoimi dawnymi kolegami, np. Piotrem Ćwielongiem. Ryszard Czerwiec wyganiał dziennikarzy z szatni, a Jacek Kazimierski - trener golkiperów Wisły, dbał, by jego podopieczni nie przeziębili się i zamykał drzwi.

Szkoleniowiec Maciej Skorża, popijając herbatę, rozluźniony żartował z piłkarzami w szatni. Każdy wychodzący zawodnik musiał zrobić sobie zdjęcie z młodymi piłkarzami U-2 Bytów, którzy podawali piłki w trakcie meczu. Zaraz potem wychodzili do autobusu, wśród szpaleru porządkowych i kibiców proszących o autograf.
Natychmiast po opuszczeniu miejsc przez fanów, zaczął się demontaż trybun.

- Szkoda, że tylko w jednym meczu takie święto, ale będę je pamiętał na długie lata - smucił się Waldemar Walkusz szkoleniowiec Druteksu-Bytovii.

W lidze kolejnym rywalem bytowian będzie Kaszubia Koscierzyna, potem wpadną w ligowy rytm, ale i szarzyznę. Do meczu z Wisłą Kraków, powrócą myślami w długie zimowe wieczory.

Maciej Skorża, trener Wisły.
Maciej Skorża, trener Wisły.

Maciej Skorża, trener Wisły.

Specyficzne spotkanie i wąskie boisko

Rozmowa z Maciejem Skorżą, trenerem Wisły Kraków

- Czy można powiedzieć, że to był łatwy mecz dla pańskich podopiecznych?

- Na pewno nie można tak powiedzieć. Ja się cieszę, że stosunkowo szybko strzeliliśmy bramkę. Już od 15 minuty mogliśmy grać spokojnie i na luzie. Grało nam się łatwiej. To był dla nas bardzo specyficzny mecz. Bytowianie na swoim boisku czuli się doskonale, znali specyfikę, to wąski obiekt i wszystkie stałe fragmenty, nawet wrzuty z autu potrafi doskonale wykorzystywać. Dlatego raz za razem jakieś zagrożenie pod naszą bramką również było. Trzeba było umieć grać na takim obiekcie.

- Zaskoczyli pana czymś zawodnicy z Bytowa?

- Na pewno chwała im za to, że potrafili fizycznie wytrzymać cały mecz. Ja byłem przygotowany na to, że w tym elemencie będziemy górować w drugiej połowie, ale widać, że oni do końca próbowali zdobyć gola. Duże słowa uznania dla nich.

- Nie odbyliście nawet jednego treningu na boisku w Bytowie. Zrobiliście takie rozpoznanie walką. Nie czuł pan obaw?

- Trenowaliśmy jeszcze w poniedziałek w Krakowie. Nocowaliśmy w Kościerzynie. Nie mieliśmy możliwości przeprowadzenia zajęć w Bytowie, zabrakło nam już czasu.

- W Bytowie zadebiutował po wielomiesięcznej rehabilitacji Łukasz Garguła,

- To był niezbyt długi epizod. Oprócz awansu to jeden z kolejnych celów tego meczu. Najważniejsze, że on się czuje dobrze. Trudno oczekiwać od niego, by zaraz zmienił oblicze meczu, ale jedną sytuację miał. Mógł zdobyć gola.

- Trudno się nie cieszyć, widząc jaka atmosfera panowała na trybunach w Bytowie. To chyba dobrze dla futbolu, że musieliście przyjechać tak daleko i do tak małego miasta.

- To bardzo dobra strona pucharu. Taka drużyna jak Wisła przyjeżdża do małego miasta. To ogromna satysfakcja i przeżycie dla nas, że ludzie tak bardzo chcą przyjść na Wisłę.

Waldemar Walkusz (trener Drutex-Bytovii)
Waldemar Walkusz (trener Drutex-Bytovii) Fot. Łukasz Capar

Waldemar Walkusz (trener Drutex-Bytovii)
(fot. Fot. Łukasz Capar)

To była dla nas wielka frajda

Rozmowa z Waldemarem Walkuszem, szkoleniowcem Druteksu-Bytovii

- Jest pan zadowolony z postawy swoich podopiecznych?

- Wszyscy się zdziwią, ale jednak nie. Boli mnie to, że bramki straciliśmy po naszych błędach.

- W jaki sposób?

- Obie bramki dla Wisły padły w momentach, kiedy to my wyprowadzaliśmy piłkę. Była strata, od razu wiślacy posyłali futbolówkę do przodu, w pierwszej sytuacji Ćwieląg uderzył bardzo ładnie, w drugiej Wojciech Łobodziński wyszedł sam na sam. Wisła nastawiła się wtedy na kontry i je wykorzystała.

- Miała jeszcze kilka innych sytuacji.

- Pewnie że tak. Taka drużyna potrafi sobie takie pozycje często wypracowywać. Może byśmy i my strzelili z innych sytuacji, ale mój niedosyt pozostał.

- Poderwaliście się w drugiej połowie.

- Cieszy mnie to, że wtedy mieliśmy szansę nawiązać walkę, chcieliśmy ciężar gry przenieść na połowę Wisły. Stworzyliśmy sobie kilka sytuacji.

- Dwie z nich mogły zakończyć się golem.

- No ten rzut wolny Maćka Maciejewskiego, kiedy piłka otarła się o słupek, i to zamieszanie w którym Bryndal i Kraska byli bliscy zdobycia gola, mogły się zakończyć chociaż honorowym trafieniem. Z tej drugiej połowy jestem zadowolony.

- Atmosfera na trybunach była wspaniała.

- Byłem bardzo zadowolony, że swoją grą i postawą potrafiliśmy się wpisać w atomosferę święta na trybunach. Cieszę się, że nie przynieśliśmy wstydu naszemu regionowi. Wiśle życzę zdobycia mistrzostwa Polski i pucharu, bo to zawsze można będzie odpowiadać, że odpadliśmy z późniejszym triumfatorem. To była frajda.

- Skoro o tym rozmawiamy, to właściwie wypada życzyć, by każdy mecz Druteksu-Bytovii przebiegał w takiej atmosferze.

- Ale na ligowym meczu po pierwsze nie mamy takiego stadionu i ludzi pewnie bedzie zdecydowanie mniej. Ligowi rywale to nie to samo co krakowska Wisła.

Trybuna VIP-ów.
Trybuna VIP-ów. Fot. Łukasz Capar

Trybuna VIP-ów.
(fot. Fot. Łukasz Capar)

Co o meczu mówili jego uczestnicy, piłkarze, kibice, trenerzy?

Wiesław Stanios, kibic z Rzeczenicy, ojciec piłkarza Krystiana Staniosa

- To był dobry mecz. Cieszę się, że mogłem go oglądać. Nie spodziewałem się tak zaciętej walki ze strony bytowskiej drużyny. Wisła pokazała wielką klasę. W jej szeregach zagrało aż siedmiu obcokrajowców. Ich technika była olśniewająca. Podobały mi się rajdy Patryka Małeckiego. Dla Bytowa była to doskonała promocja miasta i futbolu.

Cezary Kołakowski, trener junior C z Bytowa

- Takie wydarzenia powinny być częściej. Dla moich podopiecznych to było wielkie przeżycie. Niektórzy zrobili sobie zdjęcia z piłkarzami Wisły. Niemal wszyscy zebrali też autografy. Sponsor przeszedł chyba sam siebie.

Grzegorz Kraska, piłkarz Druteksu-Bytovii II Bytów

- Jestem zły. Miałem okazję do zdobycia bramki. Zabrakło mi koncentracji, poślizgnąłem się i wielka szansa została zaprzepaszczona. Wisła była lepsza, ale my swoją postawą zasłużyliśmy na jednego gola.

Rafał Gierszewski, wiceprezes bytowskiego klubu

- Ten mecz był wspaniały. Fajnie go się oglądało. Takiej frekwencji na spotkaniu piłkarskim chyba na tym stadionie jeszcze nie było. Z Wisła przegraliśmy, ale marketingowo czujemy się zwycięzcami. Dla takich wspaniałych chwil warto pracować społecznie. Nasza drużyna nie sprawiła zawodu.

Wiesław Wójcik, przedsiębiorca z Lęborka

- Porażka z mistrzem Polski nie przyniosła ujmy bytowskiej drużynie. Słowa uznania należą się Waldemarowi Walkuszowi, który jest mieszkańcem mojego miasta, ale teraz pracuje na sukcesy Bytowa. Organizacja meczu była wyśmienita. Jestem pod wielkim wrażeniem sportowym.

Z bębnem i innymi akcesoriami przyjechali sympatycy Myśliwca Tuchomie.
Z bębnem i innymi akcesoriami przyjechali sympatycy Myśliwca Tuchomie. Fot. Łukasz Capar

Z bębnem i innymi akcesoriami przyjechali sympatycy Myśliwca Tuchomie.
(fot. Fot. Łukasz Capar)

- Panie, takich tłumów tutaj jeszcze nie było - ekscytował się Kazimierz Chełski, bytowski kibic. - Niektórzy przypomnieli sobie, że jest takie kaszubskie miasto jak Bytów. A wszystko przez naszą drużynę piłkarską, do której przyjechał mistrz Polski, najlepszy zespół w kraju.

O tym, że rozgrywki pucharowe są potrzebne polskiej piłce nożnej, świadczy duże zainteresowanie kibiców, a szczególnie w małych ośrodkach. Do takich zalicza się właśnie między innymi 18-tysięczny Bytów, który wczoraj przeżywał wielkie święto piłkarskie. Wcześniej piłkarze Druteksu-Bytovii II, eliminując rewelacyjną Polonię Bytom, i tak już stali się autorami największego sukcesu w 63-letniej historii klubu. Bytowianie, przystępując do rywalizacji z krakowską Wisłą, stali na straconej pozycji, ale starali się pokonać dwunastokrotnego mistrza kraju i lidera polskiej ekstraklasy. Ogranie krakowian graniczyłoby z cudem. We wtorkowe popołudnie ponad 5000 widzów było jednak świadkami dobrego widowiska.

- Jeszcze przed spotkaniem obrońca Dariusz Kasperowicz z Druteksu-Bytovii II mówił: - My nie przestraszymy się Wisły. Z całym szacunkiem dla mistrza Polski, ale nie mamy zamiaru ustępować pola i spróbujemy podjąć walkę. I tak też było.

Na boisku nie było statystów. Piłkarze obu drużyn wykazywali ogromną ochotę do gry. Wprawdzie od początku meczu przewaga wiślaków nie podlegała dyskusji, ale zawodnikom z Bytowa nie można było odmówić ambicji. Grali z wielkim zaangażowaniem. Nie ustrzegli się jednak błędów. Pierwszego w 14. minucie. Wtedy to po dośrodkowaniu z lewej strony Patryka Małeckiego piłka trafiła na głowę Piotra Ćwielonga, a ten otworzył konto bramkowe dla Wisły. Potem jeszcze wiślacy stworzyli kilka dogodnych sytuacji podbramkowych, których nie wykorzystali. Gospodarze nastawieni byli na kontry. Jęk zawodu na stadionie nastąpił w 44. minucie. Po atomowym strzale Tomasza Ciemniewskiego futbolówka minimalnie przeleciała obok bramki Białej Gwiazdy.

Po przerwie nadal inicjatywa była po stronie krakowskich graczy, którzy doskonale operowali piłką i pokazali kilka efektownych zagrań. Bytowianie nie ustrzegli się drugiego błędu w 60. minucie. Po prostu nie upilnowali Wojciecha Łobodzińskiego, który wyszedł na czystą pozycję i skierował piłkę do siatki. Później groźnie strzelali Mariusz Jop i Ćwielong. W 72. minucie Tomasz Cierson popisał się niebezpiecznym strzałem z 25 metrów, ale Ilie Cebanu był na posterunku i nie dał się zaskoczyć. Bramkarza Wisły z opresji uratował slupek. Fakt ten miał miejsce w 78. minucie, kiedy to strzelał z rzutu wolnego Maciej Maciejewski. Minutę później wyborną okazję zaprzepaścił wiślak Łukasz Garguła. Jego strzał obronił Mateusz Oszmaniec, który był pewnym punktem bytowskiego zespołu. Jeszcze w końcówce spotkania bytowianie stworzyli groźne sytuacje podbramkowe. Mieli je Ciemniewski i Grzegorz Kraska. Wisła nie była dłużna i też skonstruowała wiele widowiskowych akcji i często gościła na polu karnym gospodarzy. W sumie bytowska drużyna pokazała charakter. Krakowianie zmierzają po pucharowe trofeum.

Drutex-Bytovia II Bytów - Wisła Kraków 0:2 (0:1).

Bramki: 0:1 Piotr Ćwielong (głową - 14), 0:2 Wojciech Łobodziński (60).

Drutex- Bytovia II: Oszmaniec, Cierson - ż.k., Kasperowicz, Jóźwiak (88 Cech), Maciejewski, Pufelski (70 Kraska), P. Łapigrowski, Ciemniewski, A. Kobiella, Stanios (59 Wirkus), Bryndal.

Wisła: Cebanu, Burliga, Marcelo - ż.k., Jop, Alvarez, Łobodziński, Cantoro - ż.k. (89 Janik), Kirm, Diaz (73 Garguła), Małecki, Ćwielong (67 Jirsak).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza