Ogień wybuchł w mieszkaniu na poddaszu kamienicy. W wyniku pożaru zginęło dwóch mężczyzn. Według wstępnych ustaleń jednym z nich jest Edward S., najemca mieszkania. Drugi z mężczyzn nie został na razie zidentyfikowany.
W trzykondygnacyjnym budynku komunalnym przy ul. Krótkiej mieszkały jeszcze tylko dwie inne rodziny, bo dom przeznaczony był do rozbiórki.
Mężczyzna, w którego mieszkaniu wybuchł pożar, wczoraj odebrał klucze do nowego mieszkania socjalnego przy ulicy Grunwaldzkiej w Ustce. Jak się dowiedzieliśmy mężczyzna zorganizował z tej okazji uroczystość w swoim starym lokalu.
- On lubił sobie wypić, i przychodziło do niego wielu takich co też lubili alkohol - mówi mieszkaniec jednego z sąsiednich bloków.
Szczegóły:
Strażacy zostali poinformowani o pożarze o godz. 11.20. Początkowo zgłoszenie mówiło o malutkim dymie wydobywającym się z kamienicy. Nie było widać płomieni.
O tym, że pożar był niewidoczny z zewnątrz mówią także mieszkańcy okolicznych bloków. - Stałem na balkonie i paliłem papierosa, gdy nagle zobaczyłem, że jedzie wóz strażacki na sygnale - mówi starszy mężczyzna przyglądający się akcji straży. - Zdziwiłem się i zaciekawiło mnie, gdzie oni jadą. Dopiero, gdy w kamienicy na przeciwko mojego bloku zaczęli wybijać szyby z poddasza zaczął się wydobywać z niego dym.
Choć spaliło się jedno mieszkanie, dwa lokale pod nim zostały zalane. - Spaliło się jedno mieszkanie na poddaszu, ale woda przeciekła na dwie dolne kondygnacje - informuje brygadier Andrzej Gomulski, komendant słupskiej straży pożarnej. - Powodem pożaru było zaprószenie ognia przez ludzi, którzy tam przebywali. W momencie wejścia strażaków do mieszkania jedna z tych osób dawała znaki życia, ale przeżyła tylko chwilę.
Teren wokół kamienicy został ogrodzony taśmą przez straż pożarną i policję. Wokół budynku zebrało się kilkudziesięciu ustczan, którzy przyglądali się akcji gaśniczej.
Na miejscu był także komendant straży pożarnej z powiecie słupskim Andrzej Gomulski, komendant usteckiej policji Grzegorz Gadoś.
Przyglądać się akcji przyszli także burmistrz Ustki Jan Olech i przewodniczący usteckiej Rady Miasta, Adam Brzóska. Obaj panowie jako jedyni chodzili w garniturach po pogorzelisku.
Mieszkańcy sąsiednich kamienic mieli trudność z dotarciem do swoich domów. Na miejscu pracowali technicy policyjni i prokurator, a także eksperci straży pożarnej.
Spalone części wyposażenia mieszkania zabezpieczyli do dalszych badań. Ciała dwóch mężczyzn, którzy zginęli w pożarze leżały w czarnych workach pod ścianą sąsiedniego budynku. Policyjni specjaliści oglądali je. Widać było, że ciało jednego z mężczyzn jest częściowo spalone.
- Ze wstępnych ustaleń wynika, że powodem śmierci obu mężczyzn było zaczadzenie - mówi Grzegorz Ferlin ze słupskiej straży pożarnej. - Zwłoki jednego z nich zaczęły palić się po jego śmierci.
Policja ustala kim byli obaj mężczyźni. - Ich dokładne personalia poznamy najwcześniej jutro - mówi Robert Czerwiński, rzecznik prasowy słupskiej policji. - Najprawdopodobniej jeden z nich jest najemca lokalu. Drugi to pewnie jego kolega.
Budynek, w którym wybuchł pożar przeznaczony jest do rozbiórki. W jego miejscu ma powstać nowy blok TBS. Jeszcze kilka miesięcy temu w kamienicy mieszkało w 12 rodzin. Spalone mieszkanie miało numer 11.
Mieszkał w nim mężczyzn, który najprawdopodobniej zginął w pożarze z siostrą i dwójka jej dzieci. Kobieta z rodziną wyprowadziła się do nowego bloku przy ul. Grunwaldzkiej kilka tygodni temu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?