Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dom Interwencji Kryzysowej odpycha bezdomnych

Zbigniew Marecki
Dom Interwencji Kryzysowej w Słupsku.
Dom Interwencji Kryzysowej w Słupsku. Fot. archiwum
W Domu Interwencji Kryzysowej przy ul. Wolności w Słupsku parze bezdomnych nawet nie zaproponowano, aby weszli do środka i rozgrzali się przy ciepłej herbacie - mówi pani Bożena (nazwisko do wiadomości redakcji).

Dzisiaj około południa w tej kamienicy pojawiła się bardzo zziębnięta para bezdomnych z Trójmiasta: 30-letnia kobieta i blisko 40-letni mężczyzna.

- Byli bardzo wyziębieni. Prosili o coś do ubrania. Razem z sąsiadami zaopiekowaliśmy się nimi. Jedna z sąsiadek podarowała tej pani ciepły, długi kożuch. Znalazły się także czapki i szaliki dla obojga. Gdy już się trochę u mnie rozgrzali, pomyślałam, że warto by pójść z nimi do Domu Interwencji Kryzysowej - opowiada pani Bożena.

Ponieważ z ulicy Solskiego do ulicy Wolności jest bardzo blisko, poszła do DIK razem z bezdomnymi.

- Bardzo się zdziwiłam, bo przy tak silnym mrozie pani, która tam pracuje, nawet nie wpuściła nas na podwórko. Nie zaproponowała także, aby bezdomni się rozgrzali wewnątrz, choć nie byli to ludzie, którzy mogliby od razu zacząć rozrabiać - relacjonuje pani Bożena.

Ostatecznie skończyło się na tym, że pracownica DIK zaproponowała kobiecie nocleg, a mężczyznę odesłała do Schroniska Brata Alberta, bo DIK nie przyjmuje mężczyzn.

- Ja rozumiem, że takie swą zasady, ale teraz jest bardzo zimno, więc wypadałoby bardziej zająć się bezdomnymi, bo wyraźnie było widać , że nie chcą się rozstać. Przecież można było wezwać kogoś ze Schroniska Brata Alberta, aby bezdomni nie poszli do lasu i nie zamarzli w śniegu - nie ukrywa zdenerwowania pani Bożena.

Ona sama dokładnie wyłtumaczyła bezdomnych, jak dotrą do Schroniska dla Bezdomnych i wskazała im kościól św. Jacka jako miejsce, gdzie mogą się ogrzać, gdyby w czasie wędrówki po mieście zmarzli.

- Nie mam samochodu i prawa jazdy, więc nie mogę proponować przewozu bezdomnych - wyjaśniła nam pani Mariola, która dzisiaj dyżuruje w DIK. Według niej postąpiła zgodnie z regulaminem, który obowiązuje w DIK.

- Bezdomna odmówiła przyjęcia noclegu, a par my nie możemy u siebie nocować - mówi pani Mariola i odsyła do dyrekcji DIK.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza