Pies wyglądał makabrycznie. Na szyi miał stalową linkę - wnyki, które były przywiązana do drzewa i przeznaczone dla dzikiego zwierza. Nie wiadomo ile czasu męczył się w lesie pod Bruskowem, na pewno za długo.
Widać, że walczył, aby się uwolnić, ale wtedy ostra linka jeszcze bardziej wżynała mu się w ciało. Na szyi nie miał już skóry, widać było gołe mięso i ropiejące strupy.
Policjanci przekazali go do schroniska, stamtąd od razu trafił na stół operacyjny, gdzie weterynarz zdjął mu wnyki.
- Chcieliśmy go ratować, ale po oczyszczeniu ran okazało się, że ma przeciętą tchawicę i odsłonięte pnie naczyniowe - mówi Patryk Rutkowski, weterynarz z przychodni Parkowa w Słupsku. - To cud, że w ogóle żył w takim stanie. Nie mogliśmy zrobić nic innego jak tylko zakończyć jego cierpienia.
Policjanci szukają kłusownika.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?