W świąteczne wieczory w kinie Milenium można było obejrzeć mega hit "Avatar", co prawda nie w wersji 3D, ale i tak na film warto się wybrać. Niestety, ze sobą najlepiej zabrać własny kaloryfer i gruby koc. W kinie jest przeraźliwie zimno.
- Tak jak byśmy siedzieli pod gołym niebem a nie w kinie - mówi słupszczanka (dane do wiadomości redakcji). - Momentalnie nabawiłam się kataru, ledwo wytrwaliśmy do końca.
Ludzie siedzieli opatuleni szalikami, czapki mocno naciągali na uszy. Film trwa aż dwie i pół godziny. Niektórzy widzowie nie wytrzymali z zimna i po prostu wyszli z kina w trakcie filmu. Czytelnicy skarżą się, że byli cali przemarznięci, mieli skostniałe ręce i nogi. Za bilet zapłacili 18 złotych.
Ogrzewanie było włączone, ale nieskuteczne. Wielki gmach ogrzewało tylko kilka małych dmuchaw, które były skierowane na wyższe rzędy.
Paweł Wiliński, właściciel kina twierdzi, że winni są sami widzowie, którzy zbyt lekko się ubierają.
- Niech przynoszą swoje grzejniki jak im zimno - mówi właściciel. - Co roku narzekają ci sami ludzie, którym się nic nie podoba. Kaloryfery są aż gorące. Takiego obiektu nie da się nagrzać do temperatury domowej.
Zapewnia, że w kinie jest ciepło, jego zdaniem temperatura wynosi 19 stopni. Przyznaje, że zimniej może być w niższych rzędach, na które nie są skierowane dmuchawy i zaleca, aby widzowie siadali tylko w wyższych rzędach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?