Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Klapa na Studenckiej Miss Polski. Sprzedano... 15 biletów

Natalia Kwapisz
Studencką Miss Polski została Ewa Plakwicz z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie (w środku), Miss Inteligencji Magdalena Stępnik z Politechniki Lubelskiej (z prawej), a Miss Prezydenta Miasta Słupska Marta Łukiańczuk z Politechniki Białostockiej (z lewej).
Studencką Miss Polski została Ewa Plakwicz z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie (w środku), Miss Inteligencji Magdalena Stępnik z Politechniki Lubelskiej (z prawej), a Miss Prezydenta Miasta Słupska Marta Łukiańczuk z Politechniki Białostockiej (z lewej). Fot. Kamil Nagórek
Na organizację Studenckiej Miss Polski miasto Słupsk wydało 100 tys. zł. Tymczasem widownia świeciła pustkami. Sprzedano zaledwie 15 biletów. Przesunięto transmisję w telewizji.

Finałowa gala Studenckiej Miss Polski

Miała być impreza na wielką skalę: wspaniałe widowisko, piękne dziewczyny, występy gwiazd i coś, na czym miastu zależało najbardziej: transmisja na żywo w TV 4, która miała wypromować Słupsk w całym kraju. Czegoś jednak zabrakło.

Na pewno publiczności, bo na finałowej gali widownia świeciła pustkami. - Sprzedaliśmy 15 biletów. Osiem przed samą imprezą i siedem przez cztery tygodnie przed galą. Resztę rozdaliśmy za darmo, a i tak skorzystała z nich tylko część osób - mówi Leszek Tomaszewski, organizator imprezy. Na pytanie o przyczynę porażki unika odpowiedzi.

- Nie wiem, dlaczego tak się stało. My zrobiliśmy swoje. Może nie trafiliśmy w gusta słupskiej publiczności - dodaje.

Problemy organizacyjne zaczęły już wtedy, gdy organizatorzy dowiedzieli się, że o 20 w niedzielę TVP wyemituje krajowe eliminacje do konkursu Eurowizji. - Wtedy zapadła decyzja, aby zamiast transmisji na żywo przygotować jednak retransmisję. Dla widzów te kilka dni nie powinno mieć większego znaczenia, a dla nas już tak, bo teraz mamy szansę na większą oglądalność - mówi Leszek Tomaszewski.

Natomiast według Mariusza Smolińskiego, rzecznika UM, część słupszczan zamiast wyborów najpiękniejszej wolała oglądać transmisję z olimpiady.

Organizatorzy nie przewidzieli również, że walentynkowy wieczór słupszczanie wolą spędzić inaczej. - Ludzie wolą spędzić walentynki w kinie albo w jakimś lokalu, a nie na takiej imprezie. Przyszłam tu tylko dlatego, że dostałam bilet za darmo - mówi Kasia, którą spotkaliśmy na imprezie w hali Gryfia.
Ci, którzy bilety chcieli kupić, musieli przygotować się na niemały wydatek. Za bilet na galę finałową trzeba było zapłacić od 20 do nawet 40 zł.

- Organizatorzy chyba nie za bardzo wiedzieli, do kogo skierowana jest ta impreza. W końcu to studencka miss, więc powinno przyjść dużo młodych ludzi. Tyle tylko, że jak dla studentów bilety były za drogie - mówi Ewa ze Słupska.

Publiczności nie przyciągnęły również zaproszone gwiazdy. Być może dlatego, że o Łukaszu Dziedzicu, soliście operowym, słyszało niewiele osób, a Halinka Mlynkova już dawno przestała świecić jako gwiazda estrady. - Po pierwszym operowym wykonaniu wyszło kilka osób. Może powinniśmy zaprosić innych wykonawców - zastanawia się Tomaszewski.

Wszystko to sprawiło, że na kilka minut przed rozpoczęciem imprezy organizatorzy prosili gości o zajęcie VIP-owskich miejsc, aby w telewizji nikogo nie raziły puste rzędy foteli, a rzęsiste brawa nagrano w przerwie.

Retransmisja w najbliższą niedzielę w TV4 o godz. 21.05.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza