Ksiądz z Ustki: - Zatrudnianie więźniów do odśnieżania jest nieludzkie!

- Więźniów wykorzystywano do prac w systemach totalitarnych i w ten sposób odbierano im ludzką godność - uważa ks. Jerzy Pietkiewicz, proboszcz parafii św. Ojca Pio w Ustce. - Odśnieżaniem powinny zajmować się służby miejskie, a nie wyręczać się skazanymi. Przecież więźniowie ciężko pracują, wracają spoceni do więzienia i tam nie mają nawet warunków, żeby się umyć. Przecież to też są ludzie i powinni mieć godne warunki życia, a nie być dodatkowo karani pracami.

Ustecki ksiądz krytykuje brak właściwego przygotowania miasta do zimy. Zwraca uwagę na to, że wiele chodników i ulic nie było posprzątanych. Duchowny tak bardzo zdenerwował się niemocą miasta w walce z zimą i zatrudnianiem więźniów, że w czasie mszy świętej wezwał obecnego na niej radnego miejskiego do wyjaśnienia tej sprawy.

- Potraktowałem to jako prośbę mojego potencjalnego wyborcy do zajęcia się tą sprawą i wystąpiłem z interpelacją do władz miasta - mówi Włodzimierz Siudek, radny miejski.

Urzędnicy usteckiego ratusza nie zgadzają się z zarzutami proboszcza. Zwracają uwagę, że tegoroczna zima jest surowsza niż zimy z wielu ostatnich lat. Do ręcznego odśnieżania miasta i usuwania lodu z przejść dla pieszych i parkingów miasto zatrudniało tej zimy około 35 więźniów dziennie. Pochodzili oni z zakładu półotwartego. To więźniowie o niskich wyrokach albo tacy, którym zostało już niewiele dni do końca kary. A służby miejskie przy bardzo intensywnych opadach nie są w stanie usunąć szybko śniegu ze wszystkich ulic w mieście.

- Nie sądzę, aby miejskie służby działały niewłaściwie - zaznacza Marek Kurowski, wiceburmistrz Ustki. - Praca więźniów sprzyja ich resocjalizacji i jest dobrze postrzegana przez mieszkańców. Miasto zastrzega, że nadal będzie zatrudniać więźniów do prac publicznych.