Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

O.R.P Orzeł kontra Rio de Janeiro. Nieznana karta histroii

Wojciech M. Wachniewski [email protected]
O.R.P Orzeł
O.R.P Orzeł Fot. wikipedia
W kwietniu 70 lat temu ze szczecińskiego portu wypłynął będący w służbie niemieckiej marynarki wojennej parowiec Rio de Janeiro. Nie zawinął już ani do Szczecina, ani do żadnego innego portu.

Na początku kwietnia 1940 roku s/s Rio de Janeiro opuszcza port w ówczesnym Stettinie [dziś Szczecin]. Na pokładzie statku jest ponad dwustu żołnierzy 307. niemieckiej dywizji piechoty, stu ludzi z personelu Luftwaffe, osiemdziesiąt koni, zapasy i sprzęt wojskowy.

Parowiec Rio de Janeiro, który do wybuchu II wojny światowej pływał w służbie cywilnej pod znakiem firmy Hamburg-Süd, jest teraz transportowcem w składzie 1. Seetransportstaffel der Kriegsmarine, jednym z wielu statków uczestniczących w operacji Weserübung - niemieckiej inwazji na Danię i Norwegię. Portem przeznaczenia parowca jest Bergen w zachodniej Norwegii.

Niemal w tym samym czasie polski okręt podwodny Orzeł dowodzony przez kapitana marynarki Jana Gru-
dzińskiego opuszcza brytyjską bazę morską Rosyth, wychodząc na swój piąty patrol na wodach Skagerraku. Poniemieckiej inwazji na Polskę Orzeł w dramatycznych okolicznościach opuścił Morze Bałtyckie; teraz uczestniczy w wojnie z Trzecią Rzeszą w składzie rosnących z dnia na dzień Polskich Sił Zbrojnych w Wielkiej Brytanii.

W dniu 7 kwietnia 1940 roku, niemal natychmiast po dotarciu w rejon wybrzeży Norwegii, Orzeł otrzymuje rozkaz zatrzymywania wszystkich nieprzyjacielskich jednostek handlowych, jakie wykryje w swoim sektorze operacyjnym. Następnego dnia, 8 kwietnia, o 10.15 Orzeł znajduje się w rejonie Lillesand; obserwatorzy okrętu dostrzegają słup dymu z komina zbliżającej się, niezidentyfikowanej jednostki. Mimo zastosowanego kamuflażu dowódca polskiego okrętu, kapitan Grudziński, identyfikuje nieznany statek, jako niemiecki parowiec Rio de Janeiro. Następnie Orzeł wynurza się i poleca parowcowi Rio de Janeiro zastopować maszyny i zatrzymać się. W tym momencie odległość między obu jednostkami wynosi tysiąc metrów, nieco ponad pół mili morskiej; tymczasem s/s Rio de Janeiro, zamiast posłuchać polecenia, zwiększa prędkość.

Odpowiedzią na to jest krótka seria z kaemu Orła, po której statek niemiecki stopuje i czeka na kontrolę okrętu podwodnego. Obsługa radiostacji na pokładzie Orła słyszy zaszyfrowane sygnały radiowe, po czym od strony norweskich wybrzeży pojawiają się dwie jednostki patrolowe.

Kapitan Grudziński wydaje załodze zatrzymanego statku rozkaz opuszczenia go, gdyż za pięć minut zostanie on zatopiony. W odpowiedzi Niemcy sygnalizują, iż odebrali i zrozumieli polecenie, lecz sytuacja się nie zmienia. Wobec takiego obrotu sprawy załoga Orła przygotowuje jedną z wyrzutni do zatopienia statku; tuż przed odpaleniem torpedy na linii strzału pojawia się motorówka. Orzeł musi zwiększyć prędkość i zmienić kurs.

Pierwsza torpeda chybia celu, jednak tuż po zejściu motorówki z linii strzału okręt podwodny odpala drugą torpedę. Rio de Janeiro bezskutecznie próbuje ujść przed pociskiem i o 12.05 zostaje trafiony drugą torpedą Orła w lewą burtę na śródokręciu.

Na pokładzie parowca wybucha panika; zdumieni marynarze Orła obserwują opuszczanie zatłoczonego teraz pokładu tonącego statku. Wielu ludzi wyskakuje za burtę wprost do zimnej wody, inni zrzucają za nimi kamizelki i inny sprzęt ratunkowy. Orzeł okrąża Rio de Janeiro; wokół statku pojawiają się jednostki norweskie, ratując pływających w wodzie Niemców. Okręt podwodny odpala trzecią torpedę, która trafia w lewą burtę statku o 13.15. Kadłub Rio de Janeiro pęka na dwie części; dziobowa tonie natychmiast, zaś rufa powoli unosi się do pionu tak, że widać śruby statku. Wkrótce i ona znika pod wodą.

Spośród ludzi znajdujących się na pokładzie Rio de Janeiro uratowanych zostaje 183; przypuszcza się, że zatopiony statek zabrał ze sobą na dno ponad 150 osób. Rozbitkowie zostają odtransportowani do Norwegii. Na miejscu Niemcy oświadczają, że płynęli do Bergen, by pomóc obronić to miasto przed planowaną inwazją anglo-francuską.

Póki co - w sytuacji politycznej napiętej po incydencie z Altmarkiem i postawieniu przez Brytyjczyków szeregu pól minowych wzdłuż wybrzeży Norwegii - brzmi to sensownie, lecz już następnego dnia rano Norwegom objawia się brutalna prawda: Niemcy hitlerowskie rozpoczynają agresję zbrojną na skandynawski kraj.

Oficjalnie wrak s/s Rio de Janeiro nie został odnaleziony; przypuszcza się, że spoczywa on w odległości trzech mil morskich od Reiersskjaer, niedaleko wspomnianego już Lillesand, na głębokości około 120 metrów. Rybacy pracujący w tym rejonie od dawna wyławiali z dna jakieś resztki; obecnie wraku poszukuje także Marynarka Wojenna Norwegii.

W Lillesand natomiast stoi dziś pomnik upamiętniający naszego Orła, być może najsławniejszy okręt podwodny swoich czasów.

Źródła:

http://www.skovheim.org/located/aagder/rio/rio.htm
Joachim Wölfer - Cap Arcona. Biographie eines Schiffes, Geschichte einer Reederei; Koehlers Verlagsges. Herford 1977.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza