Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fatalna podróż do Katowic autobusem słupskiego PKS

Daniel Klusek [email protected]
Pasażerka skarży się na warunki podróży autobusem słupskiego PKS
Pasażerka skarży się na warunki podróży autobusem słupskiego PKS Fot. Michał Szymajda/Archiwum
Pasażerka skarży się na fatalną jakość usług słupskiego PKS-u. Jej zdaniem, kierowcy wiozący ją do Katowic byli nieuprzejmi, bardzo głośni, a pasażerom deszcz kapał na głowę.

Pani Adriana ze Słupska w niedzielę wieczorem jechała autobusem PKS-u do Katowic. Po przyjeździe na miejsce postanowiła powiadomić nas o warunkach, w jakich odbywała się jej podróż.

- To jeden czysty dramat. Kierowcy od samego początku podróży byli aroganccy, nieuprzejmi i pyskaci - twierdzi pani Adriana. - W pojeździe było kilkanaście miejsc wolnych, a w trakcie podróży na przystankach kierowcy mówili, że już nie ma miejsc.

Zdaniem naszej czytelniczki kierowcy przez całą noc zachowywali się głośno i nie pozwalali pasażerom spać. Najgorzej jednak było podczas postoju.

- Kierowcy szybko zrobili, co swoje i nie sprawdzając, czy wszyscy są na miejscu, ruszyli dalej - opowiada nasza czytelniczka. - To podróżni zauważyli, że są same torebki na siedzeniach i kierowca zawracał, żeby wziąć pasażerów. Na dodatek w nocy padał deszcz i ludziom woda lała się na głowę.

O wyjaśnienie poprosiliśmy przedstawicieli słupskiego PKS. Ilona Słaby, rzeczniczka spółki, powiadomiła nas, że w sprawie skargi czytelniczki zostało przeprowadzone wewnętrzne postępowanie.

- Wynika z niego, że w autobusie był prawie komplet podróżnych - mówi Ilona Słaby. - Podczas jazdy kierowcy nie mogli ze sobą rozmawiać, ponieważ kiedy jeden odpoczywał, to drugi prowadził pojazd, do rozmów mogło dochodzić podczas postoju.

Zdaniem pani rzecznik, pasażerki, które kierowcy zostawili podczas trasy, opuściły pojazd bez informowania kierowców, którzy właśnie zmieniali się za kierownicą.

- Każdy postój kierowca ogłasza przez mikrofon, informując o czasie przerwy. Na dworcu autobusowym w Piotrkowie Trybunalskim kierowcy nie ogłosili przerwy, natomiast podczas wysiadania podróżnych dwie osoby opuściły autobus, nie zgłaszając tego faktu kierowcy - mówi Ilona Słaby. - Kierowcy ruszyli w dalszą drogę i kiedy po chwili jeden z podróżnych zgłosił fakt, że brakuje dwóch osób, kierowcy natychmiast zawrócili z trasy, powrócili po te panie i kontynuowali przewóz. Przepraszam za wszelkie niedogodności związane z obsługą tego połączenia.
Rzeczniczka słupskiego PKS dodaje, że podczas kursów nocnych postoje autobusu są tak zaplanowane, że odbywają się średnio co dwie godziny na stacjach paliw lub dużych dworcach.

- Jednak podróżny powinien mieć świadomość, że w momencie, kiedy nie ma ogłoszonej przerwy, powinien zgłosić kierowcy potrzebę opuszczenia autobusu, ponieważ każde połączenie ma wyznaczone godziny przejazdu, których my jako przewoźnik musimy przestrzegać - mówi przedstawicielka PKS w Słupsku.

Ilona Słaby zapowiedziała również, że przyczyną kapania pasażerom deszczu na głowę musiała być awaria techniczna autobusu. Pojazd zostanie więc skontrolowany w dziale technicznym PKS-u.

Bądź na bieżąco - zasubskrybuj newsy ze Słupska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza