Słupszczanin wybrał się do Ustki w minioną sobotę. Razem z czteroosobową rodziną.
- Przeżyłem szok - zaalarmował nas po tej wycieczce.
- Zwykły gofr kosztował 8,50 zł. A jeszcze kilka tygodni temu, gdy byłem w Ustce, w tej samej budce płaciłem za gofra tylko 6,50 zł. Co się stało, że nagle tak bardzo podskoczyły ceny? Było nas pięcioro, więc za same gofry zapłaciłem 42,50 - mówi pan Leon.
Ale zapłacił słono nie tylko za gofry, lecz także za parkowanie. Zostawił wóz na jednym z parkingów przy wschodnim nabrzeżu portowym. Stawka godzinowa: 8 złotych.
- Rozbój! Byliśmy w Ustce niecałe pięć godzin, na parking poszło więc kolejne 40 zł. Do tego ponad 20 złotych na paliwo na dojazd autem do Ustki i powrót do Słupska. Tak wydałem ponad 100 złotych, a przecież nie fundowaliśmy sobie żadnych ekstrawagancji. Kogo stać w dzisiejszych czasach na Ustkę? Stwierdzam, że mnie nie, bo zarabiam tak, jak zarabiałem: 2 tysiące złotych na rękę - zżyma się mieszkaniec Słupska.
- Za sam parking przy plaży zachodniej trzeba zapłacić ostatnio 12 złotych za kilka godzin - mówi inny.
- Drogo. Do tego traci się dużo czasu i nerwów, bo parkingowi, pobierając opłaty, powodują tworzenie korków.
Z naszych wyliczeń wynika, że czteroosobowa rodzina za tydzień pobytu w Ustce zapłaci około 2 tys. zł. Doliczając do tego wydatki na wyżywienie, parkingi i atrakcje, wyjdzie około 5 tys. zł. Za podobną kwotę taka rodzina mogłaby spędzić wczasy w Turcji albo w Tunezji. Jeszcze taniej może być teraz w Grecji.
- Mamy do tych krajów oferty z przelotem i wyżywieniem za 1100 złotych od osoby - mówi Dorota Pająk z Biura Podróży "Wodnik" w Słupsku. Dodaje jednak, że usteckie ceny nie dziwią jej. - Wiem o apartamentach po 1600 złotych za dobę, w których trudno w sezonie o wolne miejsce - mówi - W lecie Ustka staje się po prostu miejscowością dla ludzi zamożnych. Te ceny to przejaw narastającego rozwarstwienia społeczeństwa. Większość zarabia mało, ale są i tacy, których stać na gofry po 15 złotych i oni te gofry i tak sobie kupią. Nawet gdy będą kosztować 20 złotych. Tanie wczasy to teraz chyba już tylko nad jakimś jeziorem i do tego w namiocie.
Tomasz Laskowski, prezes Lokalnej Organizacji Turystycznej w Ustce, tłumaczy, że wysokie ceny w sezonie wynikają z faktu, że przedsiębiorcy muszą w okresie krótkiego sezonu zarobić na czynsze, opłaty i życie na cały rok. Do tego niektórzy spłacają kredyty.
- Ale i tak decyduje prawo podaży i popytu. Ceny kwater w związku ze słabszym sezonem spadły nawet o 30 procent - mówi prezes LOT. - Klienci ze Słupska mają jednak dla Ustki strategiczne znaczenie i będziemy musieli zrobić coś, by ich do Ustki nie zrazić.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?