Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Za nagrobek na cmentarzu w Gąbinie trzeba zapłacić 10 proc. proboszczowi

Krzysztof Piotrkowski
Parafianie z Gąbina mają już dość zachowania księdza. Nie stać ich na opłaty, których od nich żąda duchowny.
Parafianie z Gąbina mają już dość zachowania księdza. Nie stać ich na opłaty, których od nich żąda duchowny. Fot. Krzysztof Tomasik
Za postawienie nagrobka na cmentarzu w Gąbinie należy proboszczowi zapłacić 10 proc. jego wartości. Inaczej zmarły nie będzie tu pochowany. Ludzie zgadzają się na podatek, ale twierdzą, że ksiądz żąda znacznie więcej.

Rodzina Pikułów z Gąbina jest pogrążona w rozpaczy po stracie ojca i brata Tadeusza Pikuły, który zmarł na początku listopada. Przeżyli kolejny szok, gdy załatwiali formalności pogrzebowe u proboszcza Mieczysława Radochońskiego.

- Dałyśmy księdzu 400 złotych za odprawienie pogrzebu - mówi Justyna Pikuła, córka zmarłego. - Ksiądz wziął pieniądze, ale powiedział, że w Gąbinie ojca nie pochowa, ponieważ nie opłaciliśmy podatku za pomnik naszej mamy, która zmarła cztery lata wcześniej.

Alternatywą był pochówek ojca na cmentarzu komunalnym w Gardnie Wielkiej, czyli osiem kilometrów dalej. - Pomnik na grób mamy kosztował 2,1 tys. złotych, więc chcieliśmy zapłacić księdzu 210 złotych - mówi Anna Krajewska, synowa zmarłego.

- Ksiądz powiedział, że w żadnym wypadku nie przyjmie tej kwoty. Zarzucał, że chcemy go okłamać, bo najtańszy pomnik kosztuje pięć tysięcy złotych. Zażądał 500 złotych, bo inaczej ojca nie pochowa koło matki. To przecież ponad 20 procent wartości!

Rodzina trudno wiąże koniec z końcem. Niemniej zapłacili podatek taki, jak chciał ksiądz - 500 złotych. Łącznie pogrzeb kosztował 900 złotych. Na zapłacenie mszy już nie było rodziny stać i ksiądz jej nie odprawił. Kolejny wydatek to poświęcenie opłaconego pomnika. Z tego również zrezygnowali.

- Ksiądz o podatek za pomnik zawsze upomina się, gdy umiera kolejna osoba z rodziny lub mówi o tym publicznie podczas mszy w kościele - żalą się mieszkańcy Gąbina.

Ksiądz Mieczysław Radochoński, proboszcz parafii Gardna Wielka, której podlega parafia w Gąbinie, nie czuje się winny i nie zamierza zmieniać swojego stosunku do parafian, którzy uważają go za co najmniej zbyt surowego. Twierdzi, że za pogrzeb bierze "co łaska", a podatek za pomnik to nie jego wymysł.

Powołuje się na regulamin cmentarza, który się opiera na ustaleniach I Synodu Diecezji Pelplińskiej z 2000 roku. W regulaminie czytamy m.in. "za ustawienie nagrobka na cmentarzu należy pobierać do kasy parafialnej opłatę w wysokości 9 proc. i 1 proc. do kurii diecezjalnej od wartości nagrobka". Ksiądz wyjaśnia, że za pomnik zażądał więcej, bo nie ma nagrobków za dwa tysiące złotych. Sprawdziliśmy ceny nagrobków i okazało się, że przyzwoity pomnik można kupić już za niecałe dwa tysiące złotych, są też tańsze.

To nie jedyny zarzut wobec księdza. Na co jeszcze skarżą się mieszkańcy - czytaj w dzisiejszym papierowym wydaniu "Głosu Pomorza".

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza