Książeczki RUM w województwie pomorskim funkcjonowały przez 13 lat i na dobre się przyjęły. Mimo że nigdy nie były dowodem ubezpieczenia, to w większości przypadków lekarzom taki dokument wystarczał. Ludzie się do nich przyzwyczaili.
- W książeczce wszystko mam w jednym miejscu - recepty, skierowania. Przynajmniej wszystko jest uporządkowane - mówi Łucja Lewińska, emerytka ze Słupska. - Co będzie teraz, zamiast książeczek? - pyta nas kobieta.
Wiadomo, że wydane wcześniej książeczki będą ważne do ich pełnego wykorzystania. Co będzie, jak się skończą?
- Lekarz będzie posiadał swoje druki, na których wypisze receptę czy skierowanie
- wyjaśnia Mariusz Szymański, rzecznik prasowy gdańskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia.
Zdaniem lekarzy, ta decyzja to ogromny błąd. - Wszystko będziemy pisać ręcznie na własnych drukach, które najpierw musimy sobie sami kupić. W praktyce oznacza to kolejki w przychodniach. Teraz będę pisał, pisał, pisał, a pacjent w poczekalni będzie czekał. Na pewno w ciągu dnia przyjmę mniej pacjentów niż dotychczas - mówi Daniel Siedliński, lekarz i szef przychodni Lekarz Domowy w Słupsku.
Fundusz widzi jednak same plusy.
- To oszczędność rzędu trzech milionów rocznie, które będziemy mogli przeznaczyć na świadczenia medyczne - mówi Mariusz Szymański.
- Dla pacjentów najważniejsze jest, aby posiadali przy sobie dowód ubezpieczenia - zaznacza. Dokumentami potwierdzającymi prawo do świadczeń opieki zdrowotnej z tytułu ubezpieczenia mogą być m.in.: dla osób zatrudnionych na podstawie umowy o pracę - raport miesięczny ZUS RMUA wydawany przez pracodawcę lub aktualne zaświadczenie z zakładu pracy albo legitymacja ubezpieczeniowa z aktualnym wpisem i pieczątką pracodawcy (nie są one już wydawane, ale wciąż honorowane, jeśli je posiadamy). Każdy taki dokument jest ważny tylko przez 30 dni.
Dla emerytów i rencistów dowodem ubezpieczenia jest legitymacja emeryta lub rencisty lub aktualny odcinek emerytury lub renty; dla osób uczących się - ważna legitymacja szkolna lub studencka oraz zgłoszenie do ubezpieczenia (w przypadku studentów po ukończeniu 26 roku życia - zgłoszenie do ubezpieczenia przez uczelnię).
I tu pojawia się szereg wątpliwości.
- Dlaczego lekarz ma wiedzieć, ile zarabiam. Chyba tylko po to, aby wiedział, ile ma brać za leczenie. Dobrze zarabiającego leczy się lepiej, znaczy drożej, a jak wejdzie bezrobotny, to lekarz powie "następny proszę" - piszą nasi internauci.
Inna kobieta pisze: "Jeśli jestem osobą bezrobotną zarejestrowaną w urzędzie pracy, to czy za każdym razem, kiedy będę chciała iść do lekarza, muszę najpierw odstać swoje w urzędzie po zaświadczenie? Przecież to jest paranoja".
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?