Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Książeczka RUM teraz już niepotrzebna u lekarza

Magdalena Olechnowicz
Książeczki RUM wydawane były tylko do końca grudnia.
Książeczki RUM wydawane były tylko do końca grudnia. Fot. Krzysztof Tomasik
Od poniedziałku pomorski NFZ nie drukuje już książeczek RUM i nie są one potrzebne u lekarza. Zdaniem funduszu to kilkumilionowa oszczędność, a zdaniem pacjentów kolejne niepotrzebne zamieszanie.

Książeczki RUM w województwie pomorskim funkcjonowały przez 13 lat i na dobre się przyjęły. Mimo że nigdy nie były dowodem ubezpieczenia, to w większości przypadków lekarzom taki dokument wystarczał. Ludzie się do nich przyzwyczaili.

- W książeczce wszystko mam w jednym miejscu - recepty, skierowania. Przynajmniej wszystko jest uporządkowane - mówi Łucja Lewińska, emerytka ze Słupska. - Co będzie teraz, zamiast książeczek? - pyta nas kobieta.

Wiadomo, że wydane wcześniej książeczki będą ważne do ich pełnego wykorzystania. Co będzie, jak się skończą?

- Lekarz będzie posiadał swoje druki, na których wypisze receptę czy skierowanie
- wyjaśnia Mariusz Szymański, rzecznik prasowy gdańskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia.

Zdaniem lekarzy, ta decyzja to ogromny błąd. - Wszystko będziemy pisać ręcznie na własnych drukach, które najpierw musimy sobie sami kupić. W praktyce oznacza to kolejki w przychodniach. Teraz będę pisał, pisał, pisał, a pacjent w poczekalni będzie czekał. Na pewno w ciągu dnia przyjmę mniej pacjentów niż dotychczas - mówi Daniel Siedliński, lekarz i szef przychodni Lekarz Domowy w Słupsku.
Fundusz widzi jednak same plusy.

- To oszczędność rzędu trzech milionów rocznie, które będziemy mogli przeznaczyć na świadczenia medyczne - mówi Mariusz Szymański.

- Dla pacjentów najważniejsze jest, aby posiadali przy sobie dowód ubezpieczenia - zaznacza. Dokumentami potwierdzającymi prawo do świadczeń opieki zdrowotnej z tytułu ubezpieczenia mogą być m.in.: dla osób zatrudnionych na podstawie umowy o pracę - raport miesięczny ZUS RMUA wydawany przez pracodawcę lub aktualne zaświadczenie z zakładu pracy albo legitymacja ubezpieczeniowa z aktualnym wpisem i pieczątką pracodawcy (nie są one już wydawane, ale wciąż honorowane, jeśli je posiadamy). Każdy taki dokument jest ważny tylko przez 30 dni.

Dla emerytów i rencistów dowodem ubezpieczenia jest legitymacja emeryta lub rencisty lub aktualny odcinek emerytury lub renty; dla osób uczących się - ważna legitymacja szkolna lub studencka oraz zgłoszenie do ubezpieczenia (w przypadku studentów po ukończeniu 26 roku życia - zgłoszenie do ubezpieczenia przez uczelnię).

I tu pojawia się szereg wątpliwości.

- Dlaczego lekarz ma wiedzieć, ile zarabiam. Chyba tylko po to, aby wiedział, ile ma brać za leczenie. Dobrze zarabiającego leczy się lepiej, znaczy drożej, a jak wejdzie bezrobotny, to lekarz powie "następny proszę" - piszą nasi internauci.

Inna kobieta pisze: "Jeśli jestem osobą bezrobotną zarejestrowaną w urzędzie pracy, to czy za każdym razem, kiedy będę chciała iść do lekarza, muszę najpierw odstać swoje w urzędzie po zaświadczenie? Przecież to jest paranoja".

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza