Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Paliatywa w szpitalu w Miastku została zlikwidowana

Andrzej Gurba [email protected]
Andrzej Dziuban kierował  oddziałem paliatywnym. Teraz przy miasteckim szpitalu jest zakład opiekuńczo-leczniczy.
Andrzej Dziuban kierował oddziałem paliatywnym. Teraz przy miasteckim szpitalu jest zakład opiekuńczo-leczniczy. Fot. Andrzej Gurba
Z początkiem nowego roku w Miastku skończyła się bezpłatna opieka paliatywna. Teraz za opiekę chorzy będą musieli zapłacić niemal 50 złotych za dobę.

Paliatywa w szpitalu w Miastku została zlikwidowana, bo przynosiła duże straty. Rocznie około 300 tysięcy. Z początkiem roku jej miejsce zajął zakład opiekuńczo-leczniczy. Oddział paliatywny miał 11 łóżek. ZOL ma ich 30 (na nowy oddział zaadaptowano też inne pomieszczenia).

Paliatywa nie była hospicjum, ale też nie była zwykłym oddziałem szpitalnym. Trafiały tu osoby z nowotworami, dla których nie ma już ratunku. Leczyło się tu ból i godnie umierało. - W Miastku nie ma hospicjum. A takie miejsce jest potrzebne. W zakładzie opiekuńczo-leczniczym też mogą przyjąć umierającą osobę. Tyle że za pobyt trzeba zapłacić. Tak nie powinno być - komentuje mieszkanka Miastka, której bliska osoba znajdowała na oddziale paliatywnym.
- Zapotrzebowanie na zakład opiekuńczo-leczniczy w Miastku było bardzo duże.

Na nowym oddziale przyjmujemy osoby, które wcześniej trafiłyby na oddział paliatywny. Potwierdzam, że teraz jednak jest częściowa odpłatność, bo takie są zasady działania zakładów opiekuńczo-leczniczych - mówi Ewa Wichłacz, rzecznik Szpitala Powiatu Bytowskiego, którego miastecka lecznica jest częścią. To dopłata to niespełna 50 złotych za dobę. Większości rodzin na taką odpłatność nie stać.

Wichłacz podkreśla, że szpital wróci do typowej opieki paliatywnej. - Specjalizację robi jeden z lekarzy. Myślimy o uruchomieniu domowej opieki paliatywnej, poradni, a docelowo hospicjum. Trzeba tylko na to wszystko trochę czasu - oznajmia rzeczniczka szpitala. Wichłacz mówi, że nie tylko ekonomia zdecydowała o likwidacji paliatywy w Miastku.

- Był też problem z kadrą, zarówno z lekarską, jak i z psychologami. Na oddziale paliatywnym, a o hos­picjum już nie mówiąc, psycholodzy nie powinni być dochodzący, a zatrudnieni na stałe. A trudno znaleźć u nas psychologów, którzy chcieliby na stałe pracować w szpitalu i do tego mieli odpowiednią specjalizację
- twierdzi Wichłacz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza