Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Walentynki. Przez badminton do miłości

Krzysztof Niekrasz
Na poniedziałkowy wieczór walentynkowy Rafał Hawel (z prawej) przygotował Marioli niespodziankę, ale o niej nie chciał powiedzieć. Wcześniej pewnie będą mieli trening.
Na poniedziałkowy wieczór walentynkowy Rafał Hawel (z prawej) przygotował Marioli niespodziankę, ale o niej nie chciał powiedzieć. Wcześniej pewnie będą mieli trening. Fot. Kamil Nagórek
Ona jest ze Słupska, on z Głubczyc. Nie spotkaliby się nigdy, gdyby nie sport. Poznali się w szkole, pierwszą randkę mieli w pizzerii. A potem pokochali. Jest już pierwszy owoc ich związku. Rafał przeniósł się nad Słupię.

Mariola Grządzielska jest słupszczanką. Ma 23 lata. Badmintonowym bakcylem zaraziła się od siostry Urszuli. Trenuje od jedenastego roku życia. Jest zawodniczką słupskiego Piasta. Sport łączy skutecznie z nauką. Studiuje na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Jest na czwartym roku na kierunku turystyka i rekreacja. Słupska badmintonistka gra też w niemieckim zespole Schleswig 06.

Rafał Hawel pochodzi z Jastrzębia-Zdroju, ale bardzo długo mieszkał w Głubczycach, gdzie jego klubem był Technik. Badmintonem zajmuje się od dziewiątego roku życia. Obecnie ma 27 lat. Zaliczany jest do grona najlepszych badmintonistów w kraju. Ma na swoim koncie medale mistrzostw Europy w juniorach i seniorach oraz jest multimedalistą mistrzostw Polski. Od niedawna jest już graczem Piasta Słupsk.

Gra też w lidze niemieckiej jako zawodnik BV Wittorf Neumunster. Trzeba przypomnieć, że w tym miesiącu podczas niedawno zakończonych 47. Indywidualnych Mistrzostw Polski w Badmintonie w słupskiej hali Gryfia wywalczył złoty medal w grze mikstowej grając w parze z najbardziej utytułowaną badmintonistką ze Słupska - Kamilą Augustyn oraz srebrny krążek w grze pojedynczej mężczyzn.

Początki - jak zwykle nieśmiałe - Poznaliśmy się w Szkole Mistrzostwa Sportowego w Słupsku, gdzie była badmintonowa specjalizacja. To chyba było w 2003 roku. Rafał był długo moim kolegą. Należeliśmy do jednej paczki badmintonowej, więc mogłam dobrze go poznać, zobaczyć, jakim jest człowiekiem. I choć od razu mi się spodobał, to myślałam, że jest za wcześnie na miłość, a ta powinna przyjść w odpowiednim momencie - wspomina Mariola Grządzielska.

I to się też tak stało. Pierwszą randkę zaliczyli w pizzerii na osiedlu Piastów w Słupsku.
Dla Marioli miłość to bycie z Rafałem na dobre i złe. Trzeba być wyrozumiałym wobec drugiego, kochać, dużo rozmawiać i mieć wspólne zainteresowania. A akurat badminton to ich ulubiona dyscyplina. Ponadto lubią muzykę, spacery, przyrodę i podróże. W trudnych momentach zawsze się wspierają.

Walentynki

- Fajnie, że jest takie święto, ale jest ono dobre dla początkujących, a my już prawie jesteśmy razem kilka lat. Walentynki dają pretekst, by zaprosić kogoś na randkę, spędzić miło czas razem, dać kwiaty... Uważam jednak, że każdego dnia trzeba dbać o miłość. Jej dowody powinno się okazywać bliskim na co dzień - tak uważa słupska badmintonistka. - Nie wyobrażam sobie już życia bez Rafała. Myślę, że nie ma takiej rzeczy, której nie można zrobić, jeśli naprawdę się chce. I jeśli się kocha... My układamy wszystkie nasze zajęcia tak, by ten czas dla siebie mieć - ujawnia zakochana słupszczanka.

Codzienność

Szczęście to nie tylko miłość, to i codzienność. Ta stara maksyma sprawdza się w przypadku Grządzielskiej i Hawla. - Rafał ujął mnie swoją dobrocią. Jest taki dojrzały, opanowany i opiekuńczy - charakteryzuje partnera życiowego Mariola, która od razu dodaje, że o sporcie rozmawiać mogą godzinami.

- Mariola była zupełnie inna niż dziewczyny, które znałem. Spontaniczna, miała setki pomysłów i mnóstwo energii. Kobieta z ikrą! - wyznaje Rafał. - Mariola jest uporządkowana, systematyczna, wszystko lubi planować z dużym wyprzedzeniem - dodaje żartobliwie badmintonista Piasta, który od pierwszego stycznia 2011 roku reprezentuje słupski klub.

Prawdziwy mężczyzna

A jaki jest Rafał? - zapytaliśmy Grządzielską. Usłyszeliśmy: - To prawdziwy mężczyzna, na którym mogę polegać. Przede wszystkim jest bardzo przyjazny, sympatyczny. Pomaga mi i mnie wspiera nie tylko na treningach, ale także w domu. Lubię również jego pozytywne podejście do życia. Często mówi:

- Nie martw się Mariola, damy sobie radę, gdy nie idzie po naszej myśli. - Jest bardzo zwinna na korcie - komplementuje swoją sympatię Hawel. - Wyróżnia się niezwykłą ambicją.

- W rewanżu Mariola mówi: - Serce mi do gardła podchodzi, gdy oglądam mecze Rafała. Bardzo je przeżywam. Ma jeszcze sporo do wygrania w kadrze narodowej. Wierzę w niego. Szkoda tylko, że z powodu choroby nie pojedzie na drużynowe mistrzostwa Europy, które w tym tygodniu rozpoczną się w Amsterdamie.

Ślub?

O terminie ślubu jeszcze nie myślą. W tym roku chcą wspólnie wybrać się na wycieczkę do Azji. Ich pasją są góry. Często jeżdżą do Zakopanego. Do siebie mówią kochanie, misiu lub kotku.

- W miłości są trudne i radosne chwile, tak jak w sporcie. Walentynki to jest bardzo piękne święto, ale ja je mam na co dzień - przypomina badmintonista. W życiu prywatnym sportsmenka jest spokojną i przywiązaną do tradycji kobietą, która, jak mawiają jej znajomi - ma w sobie siłę wewnętrzną.

Czy popularność nie przeszkadza Rafałowi? - Przeciwnie - odpowiada. - Cieszy mnie, bo oznacza, że moja praca jest dobrze oceniana. Nie ma większej przyjemności dla zawodnika, gdy ma świadomość, że jest się zauważalnym.

- Na bezludnej wyspie nie wytrzymałabym długo bez niego - zakończyła Mariola. Z kolei Rafał stwierdził: - Mariola jest dla mnie wielkim skarbem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza