Mariola Grządzielska jest słupszczanką. Ma 23 lata. Badmintonowym bakcylem zaraziła się od siostry Urszuli. Trenuje od jedenastego roku życia. Jest zawodniczką słupskiego Piasta. Sport łączy skutecznie z nauką. Studiuje na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Jest na czwartym roku na kierunku turystyka i rekreacja. Słupska badmintonistka gra też w niemieckim zespole Schleswig 06.
Rafał Hawel pochodzi z Jastrzębia-Zdroju, ale bardzo długo mieszkał w Głubczycach, gdzie jego klubem był Technik. Badmintonem zajmuje się od dziewiątego roku życia. Obecnie ma 27 lat. Zaliczany jest do grona najlepszych badmintonistów w kraju. Ma na swoim koncie medale mistrzostw Europy w juniorach i seniorach oraz jest multimedalistą mistrzostw Polski. Od niedawna jest już graczem Piasta Słupsk.
Gra też w lidze niemieckiej jako zawodnik BV Wittorf Neumunster. Trzeba przypomnieć, że w tym miesiącu podczas niedawno zakończonych 47. Indywidualnych Mistrzostw Polski w Badmintonie w słupskiej hali Gryfia wywalczył złoty medal w grze mikstowej grając w parze z najbardziej utytułowaną badmintonistką ze Słupska - Kamilą Augustyn oraz srebrny krążek w grze pojedynczej mężczyzn.
Początki - jak zwykle nieśmiałe - Poznaliśmy się w Szkole Mistrzostwa Sportowego w Słupsku, gdzie była badmintonowa specjalizacja. To chyba było w 2003 roku. Rafał był długo moim kolegą. Należeliśmy do jednej paczki badmintonowej, więc mogłam dobrze go poznać, zobaczyć, jakim jest człowiekiem. I choć od razu mi się spodobał, to myślałam, że jest za wcześnie na miłość, a ta powinna przyjść w odpowiednim momencie - wspomina Mariola Grządzielska.
I to się też tak stało. Pierwszą randkę zaliczyli w pizzerii na osiedlu Piastów w Słupsku.
Dla Marioli miłość to bycie z Rafałem na dobre i złe. Trzeba być wyrozumiałym wobec drugiego, kochać, dużo rozmawiać i mieć wspólne zainteresowania. A akurat badminton to ich ulubiona dyscyplina. Ponadto lubią muzykę, spacery, przyrodę i podróże. W trudnych momentach zawsze się wspierają.
Walentynki
- Fajnie, że jest takie święto, ale jest ono dobre dla początkujących, a my już prawie jesteśmy razem kilka lat. Walentynki dają pretekst, by zaprosić kogoś na randkę, spędzić miło czas razem, dać kwiaty... Uważam jednak, że każdego dnia trzeba dbać o miłość. Jej dowody powinno się okazywać bliskim na co dzień - tak uważa słupska badmintonistka. - Nie wyobrażam sobie już życia bez Rafała. Myślę, że nie ma takiej rzeczy, której nie można zrobić, jeśli naprawdę się chce. I jeśli się kocha... My układamy wszystkie nasze zajęcia tak, by ten czas dla siebie mieć - ujawnia zakochana słupszczanka.
Codzienność
Szczęście to nie tylko miłość, to i codzienność. Ta stara maksyma sprawdza się w przypadku Grządzielskiej i Hawla. - Rafał ujął mnie swoją dobrocią. Jest taki dojrzały, opanowany i opiekuńczy - charakteryzuje partnera życiowego Mariola, która od razu dodaje, że o sporcie rozmawiać mogą godzinami.
- Mariola była zupełnie inna niż dziewczyny, które znałem. Spontaniczna, miała setki pomysłów i mnóstwo energii. Kobieta z ikrą! - wyznaje Rafał. - Mariola jest uporządkowana, systematyczna, wszystko lubi planować z dużym wyprzedzeniem - dodaje żartobliwie badmintonista Piasta, który od pierwszego stycznia 2011 roku reprezentuje słupski klub.
Prawdziwy mężczyzna
A jaki jest Rafał? - zapytaliśmy Grządzielską. Usłyszeliśmy: - To prawdziwy mężczyzna, na którym mogę polegać. Przede wszystkim jest bardzo przyjazny, sympatyczny. Pomaga mi i mnie wspiera nie tylko na treningach, ale także w domu. Lubię również jego pozytywne podejście do życia. Często mówi:
- Nie martw się Mariola, damy sobie radę, gdy nie idzie po naszej myśli. - Jest bardzo zwinna na korcie - komplementuje swoją sympatię Hawel. - Wyróżnia się niezwykłą ambicją.
- W rewanżu Mariola mówi: - Serce mi do gardła podchodzi, gdy oglądam mecze Rafała. Bardzo je przeżywam. Ma jeszcze sporo do wygrania w kadrze narodowej. Wierzę w niego. Szkoda tylko, że z powodu choroby nie pojedzie na drużynowe mistrzostwa Europy, które w tym tygodniu rozpoczną się w Amsterdamie.
Ślub?
O terminie ślubu jeszcze nie myślą. W tym roku chcą wspólnie wybrać się na wycieczkę do Azji. Ich pasją są góry. Często jeżdżą do Zakopanego. Do siebie mówią kochanie, misiu lub kotku.
- W miłości są trudne i radosne chwile, tak jak w sporcie. Walentynki to jest bardzo piękne święto, ale ja je mam na co dzień - przypomina badmintonista. W życiu prywatnym sportsmenka jest spokojną i przywiązaną do tradycji kobietą, która, jak mawiają jej znajomi - ma w sobie siłę wewnętrzną.
Czy popularność nie przeszkadza Rafałowi? - Przeciwnie - odpowiada. - Cieszy mnie, bo oznacza, że moja praca jest dobrze oceniana. Nie ma większej przyjemności dla zawodnika, gdy ma świadomość, że jest się zauważalnym.
- Na bezludnej wyspie nie wytrzymałabym długo bez niego - zakończyła Mariola. Z kolei Rafał stwierdził: - Mariola jest dla mnie wielkim skarbem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?