Sprzęt kupiono z funduszy pomocowych, z tzw. programów norweskich, unijnych i ze środków marszałkowskich.
- Udało nam się uruchomić jedynie rezonans magnetyczny, który już bada pacjentów. Pozostają jednak jeszcze kompleks 12 sal operacyjnych i oddział ratunkowy - mówi Ryszard Stus, dyrektor szpitala.
- Na razie budynek służy jako magazyn dla tego sprzętu.
Tymczasem mijają gwarancje, co znaczy, że za naprawy trzeba będzie płacić. Z przedstawicielami firm, od których kupiono sprzęt, szpital chce wynegocjować jedną z dwóch możliwości: albo uda się przedłużyć gwarancję, albo zacznie ona biec od momentu zainstalowania sprzętu. A jeśli firmy się nie zgodzą?
- Kosztami napraw będziemy obciążać winnego opóźnienia oddania szpitala, czyli budującą go Grupę 3J - mówi doktor Stus. Opóźnienie sięga już roku, a terminów oddania placówki było już wiele.
- Najnowszy termin oddania to maj- czerwiec. Nie wiem jednak, kiedy zostanie przyjęty pierwszy pacjent. Po drodze są rzeczy nieprzewidywalne - tłumaczy dyrektor szpitala. Strat z powodu opóźnień jest więcej.
- To straty z tytułu dotychczasowego funkcjonowania szpitala aż w pięciu miejscach - przy Kopernika, Obrońców Wybrzeża, Jana Pawła II, Poniatowskiego i w Ustce. To m.in. koszty wynikające z logistyki, transportu czy utraty ciepła. Nie jestem w stanie dokładnie oszacować kwoty - przyznaje dyr. Stus.
- Do tego dochodzi narażanie pacjentów na leczenie w fatalnych warunkach na oddziałach obecnego szpitala. Grupa 3J za każdy dzień opóźnienia płaci 30 tys. złotych. Jeśli pomnożymy tę kwotę przez 365 dni to wyjdzie, że będzie musiała zapłacić szpitalowi około 11 mln zł.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?