Piotr P. miał we wtorek od godziny 14.30 dyżur w szpitalnej poradni rehabilitacyjnej w Bytowie. Czekało na niego kilku pacjentów. Jeden z nich wyczuł od medyka alkohol. Zawiadomił policję.
- Około godziny 16 dyżurny przyjął zgłoszenie, że lekarz w szpitalnej poradni przy ulicy Lęborskiej jest pod wpływem alkoholu. Na miejsce pojechał patrol. Faktycznie, lekarz był pijany. W jego organizmie stwierdzono 1,6 promila alkoholu - informuje Michał Gawroński, rzecznik prasowy bytowskiej policji.
Kiedy funkcjonariusze weszli do gabinetu Piotra P., ten oświadczył im, że nie pił. Nie wzbraniał się przy tym od dmuchania w alkomat.
Lekarz został wyprowadzony z gabinetu i przewieziony na komendę. Po przesłuchaniu zwolniono go do domu. Ponieważ nie mógł sam prowadzić auta, przyjechał po niego znajomy (lekarz mieszka w Kartuzach).
- Zabezpieczyliśmy dokumentację z przyjęć pacjentów. W tej chwili postępowanie prowadzone jest w kierunku podjęcia czynności zawodowych po użyciu alkoholu. To wykroczenie. Grozi za nie kara aresztu albo grzywny - oznajmia Gawroński.
Rzecznik dodaje, że raczej nie należy spodziewać się zmiany kwalifikacji czynu
na narażenie na niebezpieczeństwo utraty zdrowia albo życia.
- To musiałoby być bezpośrednie działanie. Taką sytuacją mogłoby być na przykład operowanie pacjenta w stanie nietrzeźwości, czy też udzielanie pod wpływem alkoholu pomocy przy wypadku - mówi rzecznik.
Piotr P. nie tylko przyjmuje w poradni rehabilitacyjnej w Bytowie, ale też od kilku lat jest ordynatorem oddziału rehabilitacji w Miastku (to też Szpital Powiatu Bytowskiego). Szpital zatrudnia lekarza na zasadzie umowy kontraktowej. Tam decyzja była natychmiastowa.
- Kierujemy sprawę do Okręgowego Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej Okręgowej Izby Lekarskiej w Gdańsku - czytamy w oświadczeniu szpitala. Piotr P. może zostać ukarany naganą, zawieszeniem prawa wykonywania zawodu, a nawet pozbawieniem prawa wykonywania zawodu.
Ewa Wichłacz, rzecznik prasowy szpitala, dodaje, że lekarz został odsunięty od pracy w poradni i w szpitalnym oddziale. Lecznica czeka na ostateczne ustalenia policji, ale sam fakt, że lekarz był w pracy pijany, przesądza o tym, że szpital się z nim rozstanie. - Zaczynamy szukać jego następcy - komunikuje Wichłacz.
- W tej sprawie nie mam nic do powiedzenia - usłyszeliśmy wczoraj od Piotra P.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?