Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skutki wypadku koło Dębiny. Jolanta S. odpowie przed sądem

Bogumiła Rzeczkowska [email protected]
Po prawie dwóch latach od tragedii koło Dębiny słupska prokuratura oskarżyła Jolantę S. z Zielonej Góry.
Po prawie dwóch latach od tragedii koło Dębiny słupska prokuratura oskarżyła Jolantę S. z Zielonej Góry. Łukasz Capar
Po prawie dwóch latach od tragedii koło Dębiny słupska prokuratura oskarżyła Jolantę S. z Zielonej Góry. Kierująca peugeotem odpowie przed sądem za śmierć czterech osób.

- Do Sądu Rejonowego w Słupsku został skierowany akt oskarżenia w sprawie śmiertelnego wypadku drogowego w Bałamątku sprzed dwóch lat - informuje Jacek Korycki, rzecznik słupskiej prokuratury okręgowej.

- Oskarżyliśmy mieszkankę Zielonej Góry, 49--letnią Jolanta S. o naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu na drodze Bałamątek-Dębina.

Był ostatni dzień lipca, słoneczne popołudnie lata. Na turystycznej trasie z Ustki do Rowów panował spory ruch. Jolanta S. z Zielonej Góry kierowała kabrioletem peugeot 307. Nagle na prostej drodze zjechała na lewy pas, którym jechał ze strony Rowów opel corsa.

Samochodód prowadził 63-letni Kazimierz O. Jechały z nim trzy osoby: 30-letnia córka kierowcy Magdalena O., jej niespełna półtoraroczna córeczka Onell i znajomy rodziny 45-letni Waldemar S. Dorośli zginęli na miejscu, dziewczynka po przewiezieniu do szpitala.

Jolanta S. miała złamany kręgosłup. Licznik prędkości w jej aucie zatrzymał się na 130 kilometrach na godzinę. Nie było świadków zdarzenia.

Sąd - mimo wniosku prokuratury - nie zgodził się na jej aresztowanie, twierdząc wtedy, że przeciwko kobiecie jest zbyt mało dowodów.

W sprawie pojawił się wątek złego stanu drogi, co miało działać na korzyść Jolanty S. Akt oskarżenia powstał dopiero dwa lata po tragedii.

- Dlatego że długo czekaliśmy na opinie biegłych, zebraliśmy ich kilka. W czasie wnikliwego śledztwa wykonano setki czynności procesowych - wyjaśnia prokurator Korycki.

- Kiedy Instytut imienia Profesora Sehna sporządził pierwszą opinię, podejrzana Jolanta S. przedstawiła własną ekspertyzę. Aby całkowicie rozwiać wątpliwości, zwróciliśmy się do instytutu o uzupełnienie opinii. To wyjaśniło prędkość, którą pokazał licznik. Według ostatniej opinii, mógł zatrzymać się na 130 kilometrach na godzinę dlatego, że jedno z kół straciło przyczepność. Było podniesione i kręciło się szybciej od pozostałych.

Biegły stwierdził, że to zafałszowało wynik na liczniku. Ostatecznie przyjęto, że samochód jechał z dozwoloną prędkością, około 90 kilometrów na godzinę.

Mimo tego prokuratura uznała, że Jolanta S., kierując peugeotem 307, nie zachowała ostrożności. Nie dostosowała prędkości jazdy do warunków drogowych, zjechała poza krawędź jezdni, straciła panowanie nad pojazdem, a następnie wjechała na przeciwny pas ruchu.

Jolanta S. nie przyznała się do popełnienia zarzuconego jej czynu i odmówiła złożenia jakichkolwiek wyjaśnień. Grozi jej kara od sześciu miesięcy do ośmiu lat więzienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza