Inspektorzy handlowi wcielili się w klientów. Zamawiali, jedli, ważyli potrawy, sprawdzali rzetelność obsługi i cenniki. Ze wszystkiego, co sprawdzili, wyciągnęli wnioski. Niestety, przerażające.
W sumie skontrolowano dwanaście placówek, cztery w Ustce, sześć w Rowach i dwie w Łebie. We wszystkich stwierdzono rażące uchybienia. Były to głównie sezonowe smażalnie nastawione na masową obsługę konsumentów.
- Nie oznacza to jednak, że wszędzie jest źle - uspokaja Jan Teodorowicz, dyrektor Delegatury Inspekcji Handlowej w Słupsku. - Kontrolę akurat tych placówek podjęliśmy na podstawie skarg, które do nas wpływały.
Co stwierdzili inspektorzy? Posługując się własnymi wagami, porównywali wagę produktów z zapewnieniami cennika. W trzech wypadkach zawyżano ceny nawet o 7 zł.
- Takie nierzetelne naliczanie przy dużej ilości klientów prowadzi do sporej nadwyżki finansowej. Niestetytak robiła co czwarta placówka - mówi Teodorowicz.
Zdarzało się, że menu nie zawierało wartości nominalnychczyli nie podawałoile waży serwowany przez dany lokal np. dorsz czy porcja frytek.
W połowie kontrolowanych smażalni używano przeterminowanych środków spożywczych. W jednym wypadku doszło do podmiany asortymentowej. Zamiast reklamowanego prawdziwego sera na pizzy używano produktów seropodobnych. W ośmiu placówkach produkty żywnościowe były niewłaściwie przechowywane.
- Stwierdziliśmy też zanieczyszczoną żywność w lodówkach i ponowne zamrażanie usmażonych wcześniej produktów, co jest niedopuszczalne - tłumaczy Teodorowicz.
Również zamrażarki znalazły się pod dociekliwym okiem inspektorów. I dobrze, bo większość kontrolowanych i tak nie miała termometrów.
- To jest niepokojące zjawisko. Przecież nieprzestrzeganie przepisów rzutuje na jakość wyrobów i na nasze zdrowie - zauważa dyrektor słupskiej inspekcji handlowej.
Jednak najbardziej rażący dla inspektorów i daleki od wymaganych warunków sanitarnych był nieporządek w trzech placówkach. Natknięto się na brudne urządzenia chłodnicze, brudne i tłuste blaty oraz podłogi. Stwierdzono brak wyparzaczy niezbędnych przy serwowaniu posiłków, kiedy używa się talerzy i sztućców niejednorazowego użytku.
W jednym wypadku inspektorzy otrzymali zamówione danie na talerzu z przyklejonymi resztkami jedzenia.
W czterech smażalniach zakwestionowano jakość oleju. Nie potrzeba było specjalistycznych testów, by stwierdzić, że nie nadaje się do smażenia. Był brunatnej barwy, nieprzyjemnie pachniał i pływały w nim resztki żywności.
Efekty kontroli to dwanaście mandatów na łączną kwotę czterech tys. zł. W jednym wypadku sprawę skierowano do sądu. W porównaniu z ubiegłoroczną inspekcją, kiedy skontrolowano dziewięć lokali i nałożono prawie trzy tys. zł mandatów, jakość oferty się nie poprawiła.
- Daleko nam do sytuacji gdzie możemy usiąść i spokojnie poddać się rozkoszom kulinarnym - sumuje wyniki kontroli dyrektor Teodorowicz.
Jeśli mamy jakiekolwiek zastrzeżenia co do nierzetelnej obsługi czy niewłaściwej jakości zamówionej potrawy, możemy je zgłaszać właśnie do słupskiej delegatury inspekcji handlowej.
- Ponadto bezpłatną pomoc w dochodzeniu swoich praw uzyskamy od powiatowych lub miejskich rzeczników konsumentów - informuje Małgorzata Cieloch, rzecznik prasowy Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Informacji udziela też Federacja Konsumentów. Jeśli zastrzeżenia budzi stan sanitarny lokalu, właściwym organem jest sanepid.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?